Pamiętaj, że bogów zabił człowiek swą pazernością, ale Ty o swoich nie zapominaj. Jak będziesz chciała w nich wierzyć, to będą, jeśli się ich wyprzesz, to już nikt nie otoczy Cię swą opieką, a kroczyć samej przez świat jest ciężko. Zawsze musi być ktoś lub coś, co podpowiada, jakimi dźwiękami duszy i serca się kierować.
Adrianna Trzepiota
Żyć" znaczyło teraz dla niego, by choć na krótko, choć przez pół godziny, choć przez dziesięć krótkich minut - ot tak, w zwykłym ubraniu, bez ciasnej gumy - iść o północy ulicą, tak jak szedł z mamą za rączkę dwadzieścia lat temu; jak dwadzieścia lat temu chodzili wszyscy.
Albo jak dwadzieścia siedem lat temu, ale być może podczas takiej samej nocy, a nawet tą samą ulicą, szła jego mama, młoda i koniecznie piękna, obejmując się z bezimiennym ojcem jeszcze nieistniejącego Artema. Kim on był? Co jej mówił? Dlaczego odszedł? Na kogo wyrósłby Artem, gdyby ojciec został?
Dmitry Glukhovsky
Nagłe buczenie mojego zwykłego telefonu oderwało
mnie od pocałunku.
- Nie – powiedział Adrian jego oczy płonęły, a oddech był urywany.
- Co jeśli w szkole dzieje się jakiś kryzys? – spytałam. – Co jeśli Angeline
„przypadkowo” ukradła jeden ze szkolnych autobusów i wjechała nim do biblioteki?
- Dlaczego miałaby to zrobić?
- Więc twierdzisz, że nie jest do tego zdolna?
Westchnął.
- Lepiej sprawdź.”
Richelle Mead
- Czy pan to rozumie? — zapytałem.
Patrzył wciąż ku brzegowi rozognionymi, spragnionymi oczami, z wyrazem pełnym tęsknoty i nienawiści. Nie odpowiedział, ale na jego bezbarwnych wargach zarysował się uśmiech — uśmiech o nieokreślonym znaczeniu, który po chwili ustąpił konwulsyjnemu skurczowi.
- Jakżebym nie rozumiał — odrzekł powoli, chwytając ustami powietrze; zdawało się, że te słowa zostały mu wydarte przez jakąś nadnaturalną siłę.
Joseph Conrad
Adrianna Trzepiota
Żyć" znaczyło teraz dla niego, by choć na krótko, choć przez pół godziny, choć przez dziesięć krótkich minut - ot tak, w zwykłym ubraniu, bez ciasnej gumy - iść o północy ulicą, tak jak szedł z mamą za rączkę dwadzieścia lat temu; jak dwadzieścia lat temu chodzili wszyscy.
Albo jak dwadzieścia siedem lat temu, ale być może podczas takiej samej nocy, a nawet tą samą ulicą, szła jego mama, młoda i koniecznie piękna, obejmując się z bezimiennym ojcem jeszcze nieistniejącego Artema. Kim on był? Co jej mówił? Dlaczego odszedł? Na kogo wyrósłby Artem, gdyby ojciec został?
Dmitry Glukhovsky
Nagłe buczenie mojego zwykłego telefonu oderwało
mnie od pocałunku.
- Nie – powiedział Adrian jego oczy płonęły, a oddech był urywany.
- Co jeśli w szkole dzieje się jakiś kryzys? – spytałam. – Co jeśli Angeline
„przypadkowo” ukradła jeden ze szkolnych autobusów i wjechała nim do biblioteki?
- Dlaczego miałaby to zrobić?
- Więc twierdzisz, że nie jest do tego zdolna?
Westchnął.
- Lepiej sprawdź.”
Richelle Mead
- Czy pan to rozumie? — zapytałem.
Patrzył wciąż ku brzegowi rozognionymi, spragnionymi oczami, z wyrazem pełnym tęsknoty i nienawiści. Nie odpowiedział, ale na jego bezbarwnych wargach zarysował się uśmiech — uśmiech o nieokreślonym znaczeniu, który po chwili ustąpił konwulsyjnemu skurczowi.
- Jakżebym nie rozumiał — odrzekł powoli, chwytając ustami powietrze; zdawało się, że te słowa zostały mu wydarte przez jakąś nadnaturalną siłę.
Joseph Conrad