nie znałem. Mówię o wejściu w skórę kogoś drugiego, zrozumieniu jego potrzeb, odkyciu, czego pragnie, a także co naprawdę będzie dla niego dobre. Zrozumieniu go lepiej, niż on sam rozumie siebie. Jak matka, która wie, kiedy jej dziecko jest zmęczone, chociaż dziecko zapewnia, że wcale nie chce mu się spać. Robił to ze swoimi przeciwnikami. Poznawał ich naprawdę i całkowicie. A potem pomagał im odkryć prawdę o nich samych... że nie są wojownikami. Że nie mają do tego talentu. Wyjawiał im, że wojna nie jest dla nich słuszną drogą. Co zawsze było prawdą. Wojna zasadniczo nie jest słuszną drogą. Jeśli kochasz wojnę, przegrasz ją w starciu z kimś takim jak Ender, kto nienawidzi jej tak bardzo, że zrobi wszystko, żeby zwyciężyć i ją zakończyć.
Orson Scott Card
O kruku ludzie mówili, że to oswojony bandzior i złodziej. Terroryzował pół Białowieży. Kradł pudełka po papierosach, szczotki do włosów, nożyczki, sekatory, łapki na myszy i notesy. Atakował ludzi. Urywał głowy kurom. Rozpruwał siodełka rowerów. Kradł dokumenty, w lesie drwalom kiełbasę i robił dziury w siatkach z zakupami. Chwytał mężczyzn za nogawki, a kobiety ciągnął za spódnice i kaleczył nogi. Ludzie myśleli, że Korasek, bo tak go nazywano, to jakaś kara z nieba za grzechy."Kradł nawet wypłatę robotnikom w lesie- wspomina Stanisław Myśliński, który do dziś ma blizny po ptaku.- Kiedyś ukradł mi przepustkę do rezerwatu, wyciągnął mi ją z kieszeni, a potem ostentacyjnie podarł. Uwielbiał atakować osoby jadące rowerem, szczególnie dziewczyny. To było bardzo efektowne, zaczynał okładać rowerzystę dziobem po głowie, rowerzysta spadał z roweru, a kruk siadał triumfalnie na siodełku i patrzył na kręcące się koło".
Anna Kamińska
- Może powinieneś... sobie pójść.
- Czemu? Tak bardzo nalegałaś, żebym to ja cię trenował.
- Nie mogę się skoncentrować, gdy jesteś w pobliżu - przyznałam. - Idź sobie... daleko stąd. Potrafię cię wyczuć z sąsiedniego pomieszenia.
Wykrzywił sugestywne usta.
Przewróciłam oczami.
- Może się po prostu schowasz na trochę w jednej z tych twoich kieszeni między światami?
- To tak nie działa. W nich nie ma powietrza. - Posłałam mu spojrzenie mówiące, że w takim wypadku zdecydowanie powinien to zrobić, a on się roześmiał. - W porządku. Ćwicz, ile chcesz, na osobności. - Wskazał brodą mój tatuaż. - Krzyknij przez więź, gdybyś zdołała cokolwiek osiągnąć przed śniadaniem.
Spojrzałam na dłoń spod zmarszczonych brwi.
- Co... mam dosłownie krzyknąć na tatuaż?
- Mogłabyś spróbować potrzeć nim pewne części swojego ciała, wtedy mógłbym przybyć szybciej.
Sarah J. Maas
Orson Scott Card
O kruku ludzie mówili, że to oswojony bandzior i złodziej. Terroryzował pół Białowieży. Kradł pudełka po papierosach, szczotki do włosów, nożyczki, sekatory, łapki na myszy i notesy. Atakował ludzi. Urywał głowy kurom. Rozpruwał siodełka rowerów. Kradł dokumenty, w lesie drwalom kiełbasę i robił dziury w siatkach z zakupami. Chwytał mężczyzn za nogawki, a kobiety ciągnął za spódnice i kaleczył nogi. Ludzie myśleli, że Korasek, bo tak go nazywano, to jakaś kara z nieba za grzechy."Kradł nawet wypłatę robotnikom w lesie- wspomina Stanisław Myśliński, który do dziś ma blizny po ptaku.- Kiedyś ukradł mi przepustkę do rezerwatu, wyciągnął mi ją z kieszeni, a potem ostentacyjnie podarł. Uwielbiał atakować osoby jadące rowerem, szczególnie dziewczyny. To było bardzo efektowne, zaczynał okładać rowerzystę dziobem po głowie, rowerzysta spadał z roweru, a kruk siadał triumfalnie na siodełku i patrzył na kręcące się koło".
Anna Kamińska
- Może powinieneś... sobie pójść.
- Czemu? Tak bardzo nalegałaś, żebym to ja cię trenował.
- Nie mogę się skoncentrować, gdy jesteś w pobliżu - przyznałam. - Idź sobie... daleko stąd. Potrafię cię wyczuć z sąsiedniego pomieszenia.
Wykrzywił sugestywne usta.
Przewróciłam oczami.
- Może się po prostu schowasz na trochę w jednej z tych twoich kieszeni między światami?
- To tak nie działa. W nich nie ma powietrza. - Posłałam mu spojrzenie mówiące, że w takim wypadku zdecydowanie powinien to zrobić, a on się roześmiał. - W porządku. Ćwicz, ile chcesz, na osobności. - Wskazał brodą mój tatuaż. - Krzyknij przez więź, gdybyś zdołała cokolwiek osiągnąć przed śniadaniem.
Spojrzałam na dłoń spod zmarszczonych brwi.
- Co... mam dosłownie krzyknąć na tatuaż?
- Mogłabyś spróbować potrzeć nim pewne części swojego ciała, wtedy mógłbym przybyć szybciej.
Sarah J. Maas