Zmierzamy w kierunku nowego obszaru duszy i za tysiąc lat ludzie będą się zdumiewać, że mogli być tacy ślepi, tacy drętwi, że mogli tak obojętnie godzić się na porządek rzeczy skazany na zagładę.
Henry Miller
Była sobie kiedyś kobieta, która trudniła się opowiadaniem historii. Wszędzie oferowała swój towar (…) Pewnego sierpniowego dnia w południe stała właśnie na środku jakiegoś placu, gdy spostrzegła idącego w jej kierunku wspaniałego mężczyznę (...) Szedł zmęczony, z bronią w ręku, pokryty kurzem wyniesionym z wielu różnych miejsc i kiedy się zatrzymał, wyczuła zapach smutku i zrozumiała natychmiast, że człowiek ten wraca z wojny. Samotność i przemoc zraniły mu duszę niczym odłamki żelaza i uczyniły niezdolnym do kochania samego siebie. - To ty opowiadasz historie? - spytał nieznajomy. - Do usług - odpowiedziała. Mężczyzna wyjął pięć złotych monet i dał jej do ręki. - Sprzedaj mi jakąś przeszłość, bo moja własna jest pełna krwi i płaczu i nie mogę z nią iść przez życie. Brałem udział w tylu bitwach, że w ich zgiełku zagubiłem nawet imię matki - powiedział. Nie mogła odmówić, obawiała się, że nieznajomy rozsypie się na placu w garstkę kurzu (…)
Gestem zachęciła go, żeby usiadł obok niej, a gdy zajrzała mu z bliska w oczy, zrobiło jej się znowu żal i bardzo zapragnęła utulić go w ramionach. Zaczęła mówić. Cały wieczór i całą noc budowała pomyślną przeszłość dla tego wojownika, przywołując całe swoje rozległe doświadczenie i wkładając w opowiadanie namiętność, jaką obudził w niej nieznajomy. Mówiła bardzo długo; chciała ofiarować mu pasjonujące koleje życia i wszystko musiała wymyślać od nowa, od urodzenia aż po teraźniejszość, wszystkie sny, pragnienia, tajemnice, życie rodziców i rodzeństwa a nawet geografię i historię kraju, w którym mieszkał. Nadszedł wreszcie świt i wraz z pierwszym promieniem dnia poczuła, że ulotnił się gdzieś zapach melancholii. Westchnęła, zamknęła oczy i zdała sobie sprawę, że jej dusza stała się pusta jak dusza nowo narodzonego dziecka. Zrozumiała wówczas, że w swym zapale uczynienia go szczęśliwym. Oddała mu własną pamięć i nie wiedziała już, co jest jej własnością, a co należy teraz do niego. Ich przeszłość połączyła się w jednym splocie.
Isabel Allende
Henry Miller
Była sobie kiedyś kobieta, która trudniła się opowiadaniem historii. Wszędzie oferowała swój towar (…) Pewnego sierpniowego dnia w południe stała właśnie na środku jakiegoś placu, gdy spostrzegła idącego w jej kierunku wspaniałego mężczyznę (...) Szedł zmęczony, z bronią w ręku, pokryty kurzem wyniesionym z wielu różnych miejsc i kiedy się zatrzymał, wyczuła zapach smutku i zrozumiała natychmiast, że człowiek ten wraca z wojny. Samotność i przemoc zraniły mu duszę niczym odłamki żelaza i uczyniły niezdolnym do kochania samego siebie. - To ty opowiadasz historie? - spytał nieznajomy. - Do usług - odpowiedziała. Mężczyzna wyjął pięć złotych monet i dał jej do ręki. - Sprzedaj mi jakąś przeszłość, bo moja własna jest pełna krwi i płaczu i nie mogę z nią iść przez życie. Brałem udział w tylu bitwach, że w ich zgiełku zagubiłem nawet imię matki - powiedział. Nie mogła odmówić, obawiała się, że nieznajomy rozsypie się na placu w garstkę kurzu (…)
Gestem zachęciła go, żeby usiadł obok niej, a gdy zajrzała mu z bliska w oczy, zrobiło jej się znowu żal i bardzo zapragnęła utulić go w ramionach. Zaczęła mówić. Cały wieczór i całą noc budowała pomyślną przeszłość dla tego wojownika, przywołując całe swoje rozległe doświadczenie i wkładając w opowiadanie namiętność, jaką obudził w niej nieznajomy. Mówiła bardzo długo; chciała ofiarować mu pasjonujące koleje życia i wszystko musiała wymyślać od nowa, od urodzenia aż po teraźniejszość, wszystkie sny, pragnienia, tajemnice, życie rodziców i rodzeństwa a nawet geografię i historię kraju, w którym mieszkał. Nadszedł wreszcie świt i wraz z pierwszym promieniem dnia poczuła, że ulotnił się gdzieś zapach melancholii. Westchnęła, zamknęła oczy i zdała sobie sprawę, że jej dusza stała się pusta jak dusza nowo narodzonego dziecka. Zrozumiała wówczas, że w swym zapale uczynienia go szczęśliwym. Oddała mu własną pamięć i nie wiedziała już, co jest jej własnością, a co należy teraz do niego. Ich przeszłość połączyła się w jednym splocie.
Isabel Allende