tyle wiedzieć, nigdy nie mógł. Być może prościej powinniśmy przeżywać swoje życie. Może nie powinniśmy tyle umieć, tyle czytać - nieistotna wiedza, do której tutaj mamy dostęp przesłania nam to, co istotne.
György Spiró
Pokój skurczył się do normalnych rozmiarów, a złodziejka książek mogła ich dotknąć, robiąc zaledwie parę kroków. Przejechała dłonią po pierwszej półce, słuchając szelestu, z jakim jej paznokcie dotykają kręgosłupa każdego z tomów. Brzmiało to jak muzyka lub tupot biegnących stóp. Użyła obu dłoni. Przyspieszyła. Jedna półka po drugiej. Zaśmiała się. Jej głos podszedł wysoko do gardła i rozszedł się po całym pokoju, a kiedy przestała się śmiać i stanęła pośrodku spędziła długie minuty, patrząc to na półki, to na swoje palce.
Ile książek dotknęła?
Ile poczuła?
Znów podeszła do półek i zrobiła to ponownie, tym razem wolniej, wyciągniętą dłonią, pozwalając opuszkom poczuć twardość każdego grzbietu. To było jak magia, jak czyste piękno, jak światło padające z kandelabru. Kilka razy kusiło ją, by wyciągnąć jakiś tom, ale nie śmiała zaburzać porządku. Był zbyt idealny.
Markus Zusak
György Spiró
Pokój skurczył się do normalnych rozmiarów, a złodziejka książek mogła ich dotknąć, robiąc zaledwie parę kroków. Przejechała dłonią po pierwszej półce, słuchając szelestu, z jakim jej paznokcie dotykają kręgosłupa każdego z tomów. Brzmiało to jak muzyka lub tupot biegnących stóp. Użyła obu dłoni. Przyspieszyła. Jedna półka po drugiej. Zaśmiała się. Jej głos podszedł wysoko do gardła i rozszedł się po całym pokoju, a kiedy przestała się śmiać i stanęła pośrodku spędziła długie minuty, patrząc to na półki, to na swoje palce.
Ile książek dotknęła?
Ile poczuła?
Znów podeszła do półek i zrobiła to ponownie, tym razem wolniej, wyciągniętą dłonią, pozwalając opuszkom poczuć twardość każdego grzbietu. To było jak magia, jak czyste piękno, jak światło padające z kandelabru. Kilka razy kusiło ją, by wyciągnąć jakiś tom, ale nie śmiała zaburzać porządku. Był zbyt idealny.
Markus Zusak