nawzajem w łonie matki? Gdy tylko wyrosną im pierwsze zęby, rzucają się na siebie, aż w końcu pozostaje tylko ten największy i to on przychodzi na świat. Edward jest taki sam. Nie potrafi się opnować. Sprzeciwić mu się to jak wydać na siebie wyrok.
JP Delaney
Wreszcie zobaczyła je wśród najwyższych gałęzi. Było przepiękne, lśniące i doskonałe. Evie była oczarowana jego pięknem. Wyglądało przepysznie i aż prosiło, aby je zjeść. Przecież nic się nie stanie, jeśli ugryzie jeden maleńki...
- Co ty wyprawiasz! - wrzasnął Jay z dołu.
Za późno. Evie już ugryzła jabłko. Rzeczywiście było pyszne i przez chwilę Evie nie żałowała tego, co zrobiła. Potem jednak powieki zaczęły jej opadać i dziewczyna ziewnęła.
- Evie! Co się dzieje? - spytała Mal.
- Czuję się jak Śpioch, ten krasnoludek! - Evie roześmiała się i usiadła na gałęzi. Trucizna mąciła jej w głowie.
Melissa de la Cruz
Istniała prosta zależność między zaciąganiem się papierosowym dymem a pisaniem. Dym, gdy napełniał mu płuca, jednocześnie w jakiś sposób poruszał w nim pamięć, pewnie dlatego, że i dym, i pamięć mają tę samą naturę - ulotne smugi nieoczekiwanie zwijające się w kółeczka, w zawijasy, w transparentne porządki warstw, które trwają przez chwilę w udawanej strukturze, a potem bezpowrotnie przepadają. Przy odrobinie skupienia można było za sprawą niepojętego cudu zamienić te ulotności w słowa i zdania.
Olga Tokarczuk
- Muszę ci coś powiedzieć - rzekł, ale przerwałam mu oznajmiając:
- Nie, to ja ci muszę coś powiedzieć: kocham cię.
Sebastian nie byłby sobą, gdyby zareagował w przewidywalny sposób. Zamiast paść przede mną na kolana i wyznać dozgonną miłość, rozzłościł się.
- Do jasnej cholery, Nadia - powiedział, całym sobą pokazując, w jak niezręcznej sytuacji go stawiam - ja cię chcę zaprosić na pierwszą randkę, a ty wylatujesz do mnie z takim tekstem.
Gaja Kołodziej
JP Delaney
Wreszcie zobaczyła je wśród najwyższych gałęzi. Było przepiękne, lśniące i doskonałe. Evie była oczarowana jego pięknem. Wyglądało przepysznie i aż prosiło, aby je zjeść. Przecież nic się nie stanie, jeśli ugryzie jeden maleńki...
- Co ty wyprawiasz! - wrzasnął Jay z dołu.
Za późno. Evie już ugryzła jabłko. Rzeczywiście było pyszne i przez chwilę Evie nie żałowała tego, co zrobiła. Potem jednak powieki zaczęły jej opadać i dziewczyna ziewnęła.
- Evie! Co się dzieje? - spytała Mal.
- Czuję się jak Śpioch, ten krasnoludek! - Evie roześmiała się i usiadła na gałęzi. Trucizna mąciła jej w głowie.
Melissa de la Cruz
Istniała prosta zależność między zaciąganiem się papierosowym dymem a pisaniem. Dym, gdy napełniał mu płuca, jednocześnie w jakiś sposób poruszał w nim pamięć, pewnie dlatego, że i dym, i pamięć mają tę samą naturę - ulotne smugi nieoczekiwanie zwijające się w kółeczka, w zawijasy, w transparentne porządki warstw, które trwają przez chwilę w udawanej strukturze, a potem bezpowrotnie przepadają. Przy odrobinie skupienia można było za sprawą niepojętego cudu zamienić te ulotności w słowa i zdania.
Olga Tokarczuk
- Muszę ci coś powiedzieć - rzekł, ale przerwałam mu oznajmiając:
- Nie, to ja ci muszę coś powiedzieć: kocham cię.
Sebastian nie byłby sobą, gdyby zareagował w przewidywalny sposób. Zamiast paść przede mną na kolana i wyznać dozgonną miłość, rozzłościł się.
- Do jasnej cholery, Nadia - powiedział, całym sobą pokazując, w jak niezręcznej sytuacji go stawiam - ja cię chcę zaprosić na pierwszą randkę, a ty wylatujesz do mnie z takim tekstem.
Gaja Kołodziej