z tchórzostwa. Nie dlatego unikamy wyskoków, ze są niemoralne. Tak naprawdę boimy się, ze mamy za daleko do ziemi. Istotnie, jest daleko, możemy nie przeżyć upadku. Ale czasem wychodzimy z tego skoku cało, tam zaś, na dole, świat jest milion razy lepszy niż tutaj, gdzie teraz żyjemy.
Jonathan Carroll
- Widział pan kiedyś Mechanicznego Turka? Tego, co gra w szachy i potrafi ograć człowieka?
- Proszę pani, Turek okazał się wielkim oszustwem. Pod maszyną siedział karzeł, wyborny szachista.
- Załóżmy jednak, że ktoś by taką maszynę zbudował. A potem zmienił tak, żeby miast grać w szachy, chodziła po salonach, tańczyła i grała w pikiety. Czy myśli pan, że wielu obecnych poznałoby takiego pozoranta? Bawię się tą myślą, bo wydaje mi się, żeśmy tak mocno zamknęli się w gorsecie powtarzalnych zwyczajów, że byle zręczny automat mógłby zastąpić każdego z towarzystwa, tak że inni by nic podejrzanego nie dostrzegli. Wręcz byłby lepszy od żywej osoby, wolny od wszelkich faux pas. Proszę się nie śmiać, wiem nawet, jak by to mogło działać: mogłyby nim sterować takie bloczki drewniane z dziurkami jak maszyną tkacką systemu Jacquarda. Ktoś opowiada dowcip – zaśmiej się. Ktoś się kłania – odkłoń się. To można rozrysować na karcie w postaci grafu, a potem przenieść na dziurkowane drewno…
- Sądzi pani, że wszystkich ludzi tak się da? Rozpiąć na papierze w postaci grafu?
- A pan naprawdę sądzi, że na tym balu są jacyś ludzie nieprzewidywalni?
Krzysztof Piskorski
Jonathan Carroll
- Widział pan kiedyś Mechanicznego Turka? Tego, co gra w szachy i potrafi ograć człowieka?
- Proszę pani, Turek okazał się wielkim oszustwem. Pod maszyną siedział karzeł, wyborny szachista.
- Załóżmy jednak, że ktoś by taką maszynę zbudował. A potem zmienił tak, żeby miast grać w szachy, chodziła po salonach, tańczyła i grała w pikiety. Czy myśli pan, że wielu obecnych poznałoby takiego pozoranta? Bawię się tą myślą, bo wydaje mi się, żeśmy tak mocno zamknęli się w gorsecie powtarzalnych zwyczajów, że byle zręczny automat mógłby zastąpić każdego z towarzystwa, tak że inni by nic podejrzanego nie dostrzegli. Wręcz byłby lepszy od żywej osoby, wolny od wszelkich faux pas. Proszę się nie śmiać, wiem nawet, jak by to mogło działać: mogłyby nim sterować takie bloczki drewniane z dziurkami jak maszyną tkacką systemu Jacquarda. Ktoś opowiada dowcip – zaśmiej się. Ktoś się kłania – odkłoń się. To można rozrysować na karcie w postaci grafu, a potem przenieść na dziurkowane drewno…
- Sądzi pani, że wszystkich ludzi tak się da? Rozpiąć na papierze w postaci grafu?
- A pan naprawdę sądzi, że na tym balu są jacyś ludzie nieprzewidywalni?
Krzysztof Piskorski