dziele dokonać korekty, jak to może zrobić malarz czy pisarz. Nie może usłyszeć, jak słyszy muzyk. Może tylko je odczuwać i słyszeć reakcję tłumu. Kiedy czuje i wie, że to jest coś wielkiego, daje się temu opanować i już nic innego na świecie nie ma znaczenia.
Arianna Stassinopoulos Huffington
Całe miasto spało, latarnie daremnie oświetlały nieprzytomne ulice,
jesienne drzewa lansowały swe wychudzone gałęzie, a popielate,
okryte cieniem budynki uwydatniały swą błahość. Dopalając
papierosa, w pewnym momencie widok stał się dla mnie
przerażający.
To byłam JA… Amelia, której nie lubiłam. Byłam dokładnie
taka sama, jak moje miasto nocą…
Anna Skrzyniarz
(...) człowiek może przekroczyć granicę śmierci, choć jego ciało jeszcze żyje. Krew jeszcze krąży, soki żołądkowe jeszcze trawią, ale psychicznie jesteś już martwy. I przeżyłeś samą śmierć. Na wszystko patrzysz jakby z grobu, beznamiętnie. (...) Obojętniejesz, niczego nie chcesz zmieniać, naprawiać., niczego ci nie żal. Powiedziałbym nawet, że to stan naturalnej równowagi.
Aleksander Sołżenicyn
Jak miałaby ta góra mięsa, potrzebująca tak wiele jedzenia, wody i tlenu i cechująca się tak potężnymi wypróżnieniami, spodziewać się przeżyć jakąkolwiek dłuższą podróż przez nieskończoną próżnię przestrzeni kosmicznej? Było cudem, że takie żarłoczne i niezdarne olbrzymy potrafiły odbyć wyprawę tam i z powrotem po parę puszek piwa albo coli do najbliższego sklepu spożywczego.
Kurt Vonnegut
Arianna Stassinopoulos Huffington
Całe miasto spało, latarnie daremnie oświetlały nieprzytomne ulice,
jesienne drzewa lansowały swe wychudzone gałęzie, a popielate,
okryte cieniem budynki uwydatniały swą błahość. Dopalając
papierosa, w pewnym momencie widok stał się dla mnie
przerażający.
To byłam JA… Amelia, której nie lubiłam. Byłam dokładnie
taka sama, jak moje miasto nocą…
Anna Skrzyniarz
(...) człowiek może przekroczyć granicę śmierci, choć jego ciało jeszcze żyje. Krew jeszcze krąży, soki żołądkowe jeszcze trawią, ale psychicznie jesteś już martwy. I przeżyłeś samą śmierć. Na wszystko patrzysz jakby z grobu, beznamiętnie. (...) Obojętniejesz, niczego nie chcesz zmieniać, naprawiać., niczego ci nie żal. Powiedziałbym nawet, że to stan naturalnej równowagi.
Aleksander Sołżenicyn
Jak miałaby ta góra mięsa, potrzebująca tak wiele jedzenia, wody i tlenu i cechująca się tak potężnymi wypróżnieniami, spodziewać się przeżyć jakąkolwiek dłuższą podróż przez nieskończoną próżnię przestrzeni kosmicznej? Było cudem, że takie żarłoczne i niezdarne olbrzymy potrafiły odbyć wyprawę tam i z powrotem po parę puszek piwa albo coli do najbliższego sklepu spożywczego.
Kurt Vonnegut