wraz z nami. Potrzebujemy nieustannie ich obecności, aby nas dręczyli czy, lepiej, darzyli tym najtrudniejszym dla człowieka doświadczeniem, które jest dopiero przed nim, bliżej, dalej, lecz nie do uniknięcia, jako że poprzez ich śmierć uczymy się i własnego umierania.
Wiesław Myśliwski
- Z raz obranej dro-ogi nie zawracaj w tył, nie opuszczaj wia-ary, tralalalala….
Szedłem coraz głębiej w Rewers, nucąc pod nosem urywki popowych piosenek z czasów Przed. Ściana deszczu i bagna zostały już za mną, teraz wszystko wokół spowijał bezlitosną szadzią mróz.
- Odrodzony dla świata! – ryknąłem, aż echo poniosło się po pustych skorupach budynków.
Zatrzymałem się, rozłożyłem szeroko ręce. Potoczyłem wzrokiem po spowijającej wszystko ciemności, gęstniejącej w mroku wyziębionych mieszkań.
- No chodźcie!! Chodźcie tutaj, pokażcie się tylko! Ja, Ezekiel Siódmy, były Komornik na usługach tych skurwysynów z Góry, wyzywam was!
Głos odbił się od ściany bloku, ścichł i zamarł. Pozostała tylko dzwoniąca w uszach cisza, bicie mojego serca i ciężki oddech. Nie było demonów, nie było zjaw ani potworów. Był tylko pusty, martwy świat, przez który parłem naprzód. Niczym kometa złożona z płynnej nienawiści i palącego gniewu na niesprawiedliwość Bożą.
Michał Gołkowski
Wiesław Myśliwski
- Z raz obranej dro-ogi nie zawracaj w tył, nie opuszczaj wia-ary, tralalalala….
Szedłem coraz głębiej w Rewers, nucąc pod nosem urywki popowych piosenek z czasów Przed. Ściana deszczu i bagna zostały już za mną, teraz wszystko wokół spowijał bezlitosną szadzią mróz.
- Odrodzony dla świata! – ryknąłem, aż echo poniosło się po pustych skorupach budynków.
Zatrzymałem się, rozłożyłem szeroko ręce. Potoczyłem wzrokiem po spowijającej wszystko ciemności, gęstniejącej w mroku wyziębionych mieszkań.
- No chodźcie!! Chodźcie tutaj, pokażcie się tylko! Ja, Ezekiel Siódmy, były Komornik na usługach tych skurwysynów z Góry, wyzywam was!
Głos odbił się od ściany bloku, ścichł i zamarł. Pozostała tylko dzwoniąca w uszach cisza, bicie mojego serca i ciężki oddech. Nie było demonów, nie było zjaw ani potworów. Był tylko pusty, martwy świat, przez który parłem naprzód. Niczym kometa złożona z płynnej nienawiści i palącego gniewu na niesprawiedliwość Bożą.
Michał Gołkowski