towarzystwie ukochanej. Różnimy sie tylko tym, że ja dosłownie wpadam bez zapowiedzi, nie używam telefonu, nie korzystam z wynalazków współczesności, jak czynią to ludzie. Różnimy sie tylko tym, że ja nie żyję od ponad roku.
Katarzyna Tatiana
Na siedmiu wzgórzach, które stanowią również punkty obserwacyjne, skąd można podziwiać najwspanialsze z widoków, rozpościera się rozległe, nieregularne i wielokolorowe skupisko domów tworzące Lizbonę.
Podróżnemu, przybywającemu od strony morza, Lizbona już z daleka jawi się jak olśniewająca wizja senna, rysując się wyraźnie na tle błękitu nieba, który słońce rozpromienia swym złotym blaskiem. A kopuły, stare budowle i zamczyska wysuwają się ponad linie domów, jak dalecy heroldowie tej cudownej, błogosławionej krainy.
Zdumienie turysty zaczyna się, gdy statek zbliża się do mierzei i mija latarnię Bugio - tę małą strażnicę u ujścia Tagu, zbudowaną trzy wieki temu według planu brata João Turriano - wtedy wyłania się warowna wieża Torre de Belém, wspaniały przykład szesnastowiecznej architektury militarnej, w stylu romańsko-gotycko-mauretańskim (...). W miarę jak statek płynie dalej, rzeka staje się coraz węższa, lecz wkrótce znów się rozszerza i tworzy jeden z największych naturalnych portów na świecie, gdzie mogą swobodnie kotwiczyć najpotężniejsze floty. Na lewo zaś niezliczone domy układają się w barwne skupiska na zboczach wzgórz. To właśnie Lizbona.
Fernando Pessoa
Katarzyna Tatiana
Na siedmiu wzgórzach, które stanowią również punkty obserwacyjne, skąd można podziwiać najwspanialsze z widoków, rozpościera się rozległe, nieregularne i wielokolorowe skupisko domów tworzące Lizbonę.
Podróżnemu, przybywającemu od strony morza, Lizbona już z daleka jawi się jak olśniewająca wizja senna, rysując się wyraźnie na tle błękitu nieba, który słońce rozpromienia swym złotym blaskiem. A kopuły, stare budowle i zamczyska wysuwają się ponad linie domów, jak dalecy heroldowie tej cudownej, błogosławionej krainy.
Zdumienie turysty zaczyna się, gdy statek zbliża się do mierzei i mija latarnię Bugio - tę małą strażnicę u ujścia Tagu, zbudowaną trzy wieki temu według planu brata João Turriano - wtedy wyłania się warowna wieża Torre de Belém, wspaniały przykład szesnastowiecznej architektury militarnej, w stylu romańsko-gotycko-mauretańskim (...). W miarę jak statek płynie dalej, rzeka staje się coraz węższa, lecz wkrótce znów się rozszerza i tworzy jeden z największych naturalnych portów na świecie, gdzie mogą swobodnie kotwiczyć najpotężniejsze floty. Na lewo zaś niezliczone domy układają się w barwne skupiska na zboczach wzgórz. To właśnie Lizbona.
Fernando Pessoa