ulicę i ani razu nie skorzystać z tego samego wzoru kafelka. Dzięki takim nowoczesnym metodom produkcji osoby projektujące fotele, wykładziny podłóg i deski rozdzielcze nowych samochodów powinny cieszyć się podobną wolnością. Co zaś otrzymujemy? Biszkoptowy beż, czerń i słoniodupny popiel.
James May
(...) na czym polega atrakcyjność naszego ducha – naszej mentalności, naszej kultury – dla ludzi ukształtowanych przez innego ducha? I czy my w ogóle – w dziwactwach naszych i w szaleństwach: bo chyba tylko w tym, w czymże innym? – możemy być atrakcyjni dla innych, dla obcych? Otóż ja uważam, że my jesteśmy szalenie atrakcyjni sami dla siebie. A to nie byle jaka jest zaleta: być atrakcyjnym dla samego siebie. Przynajmniej ja sam – jako wytwór ducha polskiego – jestem dla siebie niezwykle atrakcyjny. I z wielką ciekawością sobie jako Polakowi – oraz innym wytworom tego ducha, innym Polakom – wciąż się przyglądam. Ta atrakcyjność dla siebie – an sich, ku sobie samej zwrócona – prowadzi, może, a nawet pewnie musi prowadzić do ksenofobii i megalomanii. Jeśli jesteśmy dla siebie tacy atrakcyjni, to po cóż nam inni: na pewno nie tak atrakcyjni, a więc chyba gorsi od nas? My w ksenofobii naszej od obcych wcale jednak się nie odwracamy. Przeciwnie. Chcemy być dla obcych atrakcyjni i mamy do nich pretensje, jeśli wcale im się atrakcyjni nie wydajemy. Tak atrakcyjni dla siebie, jakże dla innych moglibyśmy być nieatrakcyjni? Szalenie nas też ciekawi, co dla tych obcych jest w nas atrakcyjne. Jeśli cokolwiek jest. (...) Niech to, co w nas wedle innych najlepsze, najpiękniejsze, pozostanie dla nas samych tajemnicą. Wiedząc wszystko o sobie – o naszej polskiej istności – może i dla samych siebie przestalibyśmy być atrakcyjni? A tego bym nie chciał.
Jarosław Marek Rymkiewicz
James May
(...) na czym polega atrakcyjność naszego ducha – naszej mentalności, naszej kultury – dla ludzi ukształtowanych przez innego ducha? I czy my w ogóle – w dziwactwach naszych i w szaleństwach: bo chyba tylko w tym, w czymże innym? – możemy być atrakcyjni dla innych, dla obcych? Otóż ja uważam, że my jesteśmy szalenie atrakcyjni sami dla siebie. A to nie byle jaka jest zaleta: być atrakcyjnym dla samego siebie. Przynajmniej ja sam – jako wytwór ducha polskiego – jestem dla siebie niezwykle atrakcyjny. I z wielką ciekawością sobie jako Polakowi – oraz innym wytworom tego ducha, innym Polakom – wciąż się przyglądam. Ta atrakcyjność dla siebie – an sich, ku sobie samej zwrócona – prowadzi, może, a nawet pewnie musi prowadzić do ksenofobii i megalomanii. Jeśli jesteśmy dla siebie tacy atrakcyjni, to po cóż nam inni: na pewno nie tak atrakcyjni, a więc chyba gorsi od nas? My w ksenofobii naszej od obcych wcale jednak się nie odwracamy. Przeciwnie. Chcemy być dla obcych atrakcyjni i mamy do nich pretensje, jeśli wcale im się atrakcyjni nie wydajemy. Tak atrakcyjni dla siebie, jakże dla innych moglibyśmy być nieatrakcyjni? Szalenie nas też ciekawi, co dla tych obcych jest w nas atrakcyjne. Jeśli cokolwiek jest. (...) Niech to, co w nas wedle innych najlepsze, najpiękniejsze, pozostanie dla nas samych tajemnicą. Wiedząc wszystko o sobie – o naszej polskiej istności – może i dla samych siebie przestalibyśmy być atrakcyjni? A tego bym nie chciał.
Jarosław Marek Rymkiewicz