właśnie w taki sposób, ale ja nie wybaczam jej niczego - a przecież nawet nie wiem, jakie inne straszne rzeczy zrobiła oprócz wykazania się brakiem rodzicielskiej sprawności. Najbardziej jednak wścieka mnie w niej to, że ma czelność sprawiać, że bardziej doceniam własnych rodziców.
Neal Shusterman
Alfred J. Ayer, znany filozof języka, odkrył kiedyś rzecz nadzwyczaj – zdawałoby się – banalną. A mianowicie, że zdania typu „X jest popularny” lub „X przestał być popularny” tak naprawdę w niczym nie informują o Iksie, lecz tylko o tych, którzy je głoszą. Film Ashby’ego jest jak gdyby ilustracją tej tezy. To inni – widownia, społeczeństwo – stwarzają pewien image, narzucają wizerunek zależnie od swojej woli, a niezależnie od jednostki. Człowiek bez przeszłości ktoś znikąd, pusta karta – oto najlepszy materiał do podobnych operacji. W „Wystarczy być” marionetka ludzka, produkt telewizyjnego przemysłu, znajdzie się pod pręgierzem kamer, a manipulatorzy po programie zakrzykną: „Cóż za błyskotliwy umysł”. I oczywiście, bo sami go stworzyli.
(...) Rzecz kończy się ironicznym: „świadomość określa nasz byt”, co może znaczyć różne rzeczy, ale tu znaczy, że jednostka może się dziś dobić wszystkiego bez żadnej zasługi, bo i tak jej losem steruje fałszywa świadomość innych. Jest tylko jeden warunek: trzeba być nijakim, trzeba wyglądać jak wzorcowy produkt anonimowej inżynierii społecznej, należy być zerem. I można powiedzieć, że wielu się to udaje.
Krzysztof Mętrak
Neal Shusterman
Alfred J. Ayer, znany filozof języka, odkrył kiedyś rzecz nadzwyczaj – zdawałoby się – banalną. A mianowicie, że zdania typu „X jest popularny” lub „X przestał być popularny” tak naprawdę w niczym nie informują o Iksie, lecz tylko o tych, którzy je głoszą. Film Ashby’ego jest jak gdyby ilustracją tej tezy. To inni – widownia, społeczeństwo – stwarzają pewien image, narzucają wizerunek zależnie od swojej woli, a niezależnie od jednostki. Człowiek bez przeszłości ktoś znikąd, pusta karta – oto najlepszy materiał do podobnych operacji. W „Wystarczy być” marionetka ludzka, produkt telewizyjnego przemysłu, znajdzie się pod pręgierzem kamer, a manipulatorzy po programie zakrzykną: „Cóż za błyskotliwy umysł”. I oczywiście, bo sami go stworzyli.
(...) Rzecz kończy się ironicznym: „świadomość określa nasz byt”, co może znaczyć różne rzeczy, ale tu znaczy, że jednostka może się dziś dobić wszystkiego bez żadnej zasługi, bo i tak jej losem steruje fałszywa świadomość innych. Jest tylko jeden warunek: trzeba być nijakim, trzeba wyglądać jak wzorcowy produkt anonimowej inżynierii społecznej, należy być zerem. I można powiedzieć, że wielu się to udaje.
Krzysztof Mętrak