wszyscy mieli się dowiedzieć wiele nowego o karach. Że są w różnych rozmiarach. Czasami są tak duże jak szafy z wbudowanymi sypialniami. Można spędzić tam całe życie, wędrując po mrocznych półkach.
Arundhati Roy
- Czego nauczyło cię bycie w górach?- pytam Kingę Baranowską.
- Więcej: ono mnie ukształtowało!- odpowiada. - Góry były i są- chociaż teraz może mniej- podstawą wyobraźni, myślenia o świecie. Gdybyśmy mieli mówić o takich pojęciach jak dobro, szlachetność, miłość, drugi człowiek- większość z nich dojrzała tak naprawdę w górach. Piękno to stanie na szczycie góry- ze szczytu jest dla mnie najpiękniejszy widok na świecie, mistyczny, zahaczający o tajemnicę. Dobro to drugi człowiek, i to, ile mu dałam i od niego otrzymałam: milion rzeczy, głupi kubek herbaty w bardzo trudnych momentach. Przekonanie, że można na ludzi liczyć. Relacje międzyludzkie to partnerzy, przyjaciele górscy [...]mnóstwo osób z Polski i zagranicy, które bezinteresownie coś dla mnie zrobiły i spowodowały, że ja też mogłam otworzyć swoje serce w taki sposób. Nie znałam siebie od niektórych stron, a dzięki górom wiele się o sobie dowiedziałam.
- Czego na przykład?
- Mnóstwa rzeczy. Jest takie zdanie, z którym się poniekąd zgadzam, choć nie pamiętam czyjego jest autorstwa: "Poznać siebie, to więcej, niż wskrzeszać umarłych". Mocne. Całe życie będziemy siebie poznawać. Nie mówię o takim "kręceniu się wokół siebie". Dla mnie poznawanie siebie odbywa się przede wszystkim w relacji z drugim człowiekiem. W górach poznałam też mnóstwo swoich słabości, ale też rzeczy, w których radzę sobie dobrze. Kiedy poznasz siebie "po całości", przyjmiesz to, zaakceptujesz- w tym rzeczy, które wcale nie są przyjemne- dopiero wtedy możesz powiedzieć, że trochę siebie znasz. Wbrew pozorom daje to większy spokój i wewnętrzną siłę, harmonię. Jeśli znasz siebie od słabych stron, nabierasz też więcej pokory i wyrozumiałości dla słabości innych ludzi.
Mariusz Sepioło
Arundhati Roy
- Czego nauczyło cię bycie w górach?- pytam Kingę Baranowską.
- Więcej: ono mnie ukształtowało!- odpowiada. - Góry były i są- chociaż teraz może mniej- podstawą wyobraźni, myślenia o świecie. Gdybyśmy mieli mówić o takich pojęciach jak dobro, szlachetność, miłość, drugi człowiek- większość z nich dojrzała tak naprawdę w górach. Piękno to stanie na szczycie góry- ze szczytu jest dla mnie najpiękniejszy widok na świecie, mistyczny, zahaczający o tajemnicę. Dobro to drugi człowiek, i to, ile mu dałam i od niego otrzymałam: milion rzeczy, głupi kubek herbaty w bardzo trudnych momentach. Przekonanie, że można na ludzi liczyć. Relacje międzyludzkie to partnerzy, przyjaciele górscy [...]mnóstwo osób z Polski i zagranicy, które bezinteresownie coś dla mnie zrobiły i spowodowały, że ja też mogłam otworzyć swoje serce w taki sposób. Nie znałam siebie od niektórych stron, a dzięki górom wiele się o sobie dowiedziałam.
- Czego na przykład?
- Mnóstwa rzeczy. Jest takie zdanie, z którym się poniekąd zgadzam, choć nie pamiętam czyjego jest autorstwa: "Poznać siebie, to więcej, niż wskrzeszać umarłych". Mocne. Całe życie będziemy siebie poznawać. Nie mówię o takim "kręceniu się wokół siebie". Dla mnie poznawanie siebie odbywa się przede wszystkim w relacji z drugim człowiekiem. W górach poznałam też mnóstwo swoich słabości, ale też rzeczy, w których radzę sobie dobrze. Kiedy poznasz siebie "po całości", przyjmiesz to, zaakceptujesz- w tym rzeczy, które wcale nie są przyjemne- dopiero wtedy możesz powiedzieć, że trochę siebie znasz. Wbrew pozorom daje to większy spokój i wewnętrzną siłę, harmonię. Jeśli znasz siebie od słabych stron, nabierasz też więcej pokory i wyrozumiałości dla słabości innych ludzi.
Mariusz Sepioło