tym co jest na zewnątrz. O czymś, co powinno było się skończyć, ale się nie skończyło. Budzę się wtedy i myślę... Całe życie spędziłem w oku cyklonu i praktycznie nic z tego nie rozumiem. Boję sie. I wtedy to wszystko zaczyna blaknąć. Tak jak to zwyle bywa ze snami.
Stephen King
Stwierdzenie, że iraccy kamikadze to islamscy fanatycy jest jednocześnie i prawdą, i fałszem. Oczywiście są muzułmanami i wielu z nich to religijni obsesjonaci. Większość jednak nie jest w stanie wymienić ani jednej sury Koranu. To nie ideowi Palestyńczycy wysadzający się w Izraelu. To nie ludzie, których chowa się z pompą i których po śmierci otacza cześć ze strony krewnych i sąsiadów. To żywe bomby, mięso armatnie. Część z nich nie ma pojęcia o istnieniu Ameryki, Żydów, Europy, niektórzy nie wiedzą w ogóle, że w Iraku toczy się wojna. Są wśród nich niedorozwinięci umysłowo, uzależnieni od oparów benzyny, psychicznie chorzy. Rekrutuje się ich najczęściej z zapadłych dziur, żyją w szałasach z blachy falistej przykrytych suchymi gałęziami palm. Młodzi mężczyźni - im bardziej zaniedbani i odepchnięci przez swoje rodziny, tym lepiej - nie mają żadnych planów na kolejny dzień, nie mówiąc już o jakichkolwiek życiowych perspektywach. Taki człowiek najczęściej nie śpi nawet na łóżku, tylko na polepie, razem ze zwierzętami. Żywi się niewiele lepiej od owiec. Nie ma i nigdy nie będzie miał pracy, nigdy nie trzymał w ręce pieniędzy, niejeden ani razu w życiu nie był w sklepie. Oczywiście nie zyska też najmniejszych szans na poznanie jakiejkolwiek kobiety. Permanentne niedożywienie i sporadyczna masturbacja - to jego codzienność.
Kandydata na żywą bombę można kupić od rodziny za kilkadziesiąt dolarów albo po prostu porwać...
Piotr Głuchowski
Stephen King
Stwierdzenie, że iraccy kamikadze to islamscy fanatycy jest jednocześnie i prawdą, i fałszem. Oczywiście są muzułmanami i wielu z nich to religijni obsesjonaci. Większość jednak nie jest w stanie wymienić ani jednej sury Koranu. To nie ideowi Palestyńczycy wysadzający się w Izraelu. To nie ludzie, których chowa się z pompą i których po śmierci otacza cześć ze strony krewnych i sąsiadów. To żywe bomby, mięso armatnie. Część z nich nie ma pojęcia o istnieniu Ameryki, Żydów, Europy, niektórzy nie wiedzą w ogóle, że w Iraku toczy się wojna. Są wśród nich niedorozwinięci umysłowo, uzależnieni od oparów benzyny, psychicznie chorzy. Rekrutuje się ich najczęściej z zapadłych dziur, żyją w szałasach z blachy falistej przykrytych suchymi gałęziami palm. Młodzi mężczyźni - im bardziej zaniedbani i odepchnięci przez swoje rodziny, tym lepiej - nie mają żadnych planów na kolejny dzień, nie mówiąc już o jakichkolwiek życiowych perspektywach. Taki człowiek najczęściej nie śpi nawet na łóżku, tylko na polepie, razem ze zwierzętami. Żywi się niewiele lepiej od owiec. Nie ma i nigdy nie będzie miał pracy, nigdy nie trzymał w ręce pieniędzy, niejeden ani razu w życiu nie był w sklepie. Oczywiście nie zyska też najmniejszych szans na poznanie jakiejkolwiek kobiety. Permanentne niedożywienie i sporadyczna masturbacja - to jego codzienność.
Kandydata na żywą bombę można kupić od rodziny za kilkadziesiąt dolarów albo po prostu porwać...
Piotr Głuchowski