zmywać makijaży czy zdejmować kostiumów. Wystarczyło by znaleźli się za kulisami, poza zasięgiem wzroku innych, a ich maski błyskawicznie spadały. Nie było już przyjacielskich uśmiechów, poklepywania się po ramieniu, pytań o dzieci oraz plany na weekend.
Anna Zacharzewska
A poza tym mój seksualizm, zwierzęcy. Ten nie jest ani ciepły, ani, wbrew treści słowa „zwierzę”, naturalny. Wynika zwykle z zahamowania czy nawet zemsty nad uczuciami, tak że popęd działa samodzielnie, nie obejmując całej naszej istoty. Czystość manichejską stosowałem przez związki miłosne, które były tylko wymianą fizjologicznych przysług, szukając kobiet podobnie jak ja rozdwojonych, gotowych przewracać się ze mną na łóżko czy na trawę i potem wracać do przerwanej rozmowy, jakby intermedium było bez znaczenia. Im większy dystans wobec seksualnego aktu, im mniej przywiązania, tym lepiej. Niewinność „ptasiego grzechu” - jak wiele obserwacji, jak wiele obrazów złożyło się na tę starą nazwę! Ale taka podwójność ma spore wady, ponieważ popęd jest uniwersalny, obiekt mniej czy bardziej obojętny. Co miało być zwierzęcą czystością, zmienia się w służbę przesądom społecznego prestiżu, bo wybiera się obiekty, jeżeli ich zdobycie nam imponuje. Tęskniłem przy tym do miłości platonicznej, do intelektualnego braterstwa, tak nieskończenie górującego nad dziedziną cielesnego przymusu, że w jego imię zgodziłbym się niemal na tę przysłowiową damę, która w najgorętszych chwilach gryzła czekoladę”.
Czesław Miłosz
Anna Zacharzewska
A poza tym mój seksualizm, zwierzęcy. Ten nie jest ani ciepły, ani, wbrew treści słowa „zwierzę”, naturalny. Wynika zwykle z zahamowania czy nawet zemsty nad uczuciami, tak że popęd działa samodzielnie, nie obejmując całej naszej istoty. Czystość manichejską stosowałem przez związki miłosne, które były tylko wymianą fizjologicznych przysług, szukając kobiet podobnie jak ja rozdwojonych, gotowych przewracać się ze mną na łóżko czy na trawę i potem wracać do przerwanej rozmowy, jakby intermedium było bez znaczenia. Im większy dystans wobec seksualnego aktu, im mniej przywiązania, tym lepiej. Niewinność „ptasiego grzechu” - jak wiele obserwacji, jak wiele obrazów złożyło się na tę starą nazwę! Ale taka podwójność ma spore wady, ponieważ popęd jest uniwersalny, obiekt mniej czy bardziej obojętny. Co miało być zwierzęcą czystością, zmienia się w służbę przesądom społecznego prestiżu, bo wybiera się obiekty, jeżeli ich zdobycie nam imponuje. Tęskniłem przy tym do miłości platonicznej, do intelektualnego braterstwa, tak nieskończenie górującego nad dziedziną cielesnego przymusu, że w jego imię zgodziłbym się niemal na tę przysłowiową damę, która w najgorętszych chwilach gryzła czekoladę”.
Czesław Miłosz