jeśli potrafiła, to czy naprawdę go kochała? Jaką wartość ma miłość, jeśli można ją łatwo zastąpić inną miłością? A jeśli nie można jej zastąpić, to czy wogóle warto ryzykować swoje uczucie?
Iwona Słabuszewska-Krauze
Osuwa się na miękkie łóżko, wciągając go za sobą w atłasowe, seraficzne, kwietne hafty, i natychmiast układa się, by wpuścić członka w napięte rozwidlenie, w pojedynczą wibrację, do której dostroiła się noc... drży w trakcie stosunku, stroboskop jej kremowogranatowego ciała ciągnie się pod nim przez całe mile, wszystkie dźwięki wytłumione, sierpy oczu za złotymi rzęsami, kolczyki z gagatu, długie, ośmiościenne, fruwają bezdźwięcznie, obijają jej policzki - czarny deszcz - a w górze jego niewzruszona twarz, skupiona na starannej technice - czy ze względu na nią? Czy podłączył się do gry w Slothropa, o której ją pouczyli - ożywi go, nie pozwoli się dosiadać przez plastikową kukłę... jej oddech robi się coraz chrapliwszy, już nad progiem słyszalności... sądząc, że ona jest o krok od szczytowania, Slothrop sięga ręką w jej włosy, próbuje unieruchomić głowę, musi zobaczyć twarz, i raptem wywiązuje się walka, prawdziwa zacięta walka - ona za skarby świata nie chce ukazać twarzy i w tej chwili ni stąd, ni zowąd faktycznie zaczyna szczytować, a Slothrop idzie za przykładem.
Thomas Pynchon
Iwona Słabuszewska-Krauze
Osuwa się na miękkie łóżko, wciągając go za sobą w atłasowe, seraficzne, kwietne hafty, i natychmiast układa się, by wpuścić członka w napięte rozwidlenie, w pojedynczą wibrację, do której dostroiła się noc... drży w trakcie stosunku, stroboskop jej kremowogranatowego ciała ciągnie się pod nim przez całe mile, wszystkie dźwięki wytłumione, sierpy oczu za złotymi rzęsami, kolczyki z gagatu, długie, ośmiościenne, fruwają bezdźwięcznie, obijają jej policzki - czarny deszcz - a w górze jego niewzruszona twarz, skupiona na starannej technice - czy ze względu na nią? Czy podłączył się do gry w Slothropa, o której ją pouczyli - ożywi go, nie pozwoli się dosiadać przez plastikową kukłę... jej oddech robi się coraz chrapliwszy, już nad progiem słyszalności... sądząc, że ona jest o krok od szczytowania, Slothrop sięga ręką w jej włosy, próbuje unieruchomić głowę, musi zobaczyć twarz, i raptem wywiązuje się walka, prawdziwa zacięta walka - ona za skarby świata nie chce ukazać twarzy i w tej chwili ni stąd, ni zowąd faktycznie zaczyna szczytować, a Slothrop idzie za przykładem.
Thomas Pynchon