z nią umówić; fakt, że jej ojciec dopiero co leczył go na trypra, wydał mu się przeszkodą nie do pokonania - pomimo optymistycznego poglądu Thalhammera, że ludzie są zdolni przystosować się do wszystkiego. Garp wątpił, czy Thalhammer byłby zdolny przystosować się do tego.
John Irving
Trzynastego grudnia 1981 roku Ania jak zwykle włączyła telewizor, żeby obejrzeć z Madzią Teleranek. Ale w telewizji nic nie nadawano, zobaczyły pusty obraz.
Popsuł się, pomyślała, schodząc na parter do kuchni. Gotując wodę na herbatę, włączyła radio. Usłyszała przemówienie generała Jaruzelskiego, ogłaszającego stan wojenny na terenie całego kraju. Pobiegła po schodach na górę, jeszcze raz włączając telewizor. Tam już wyraźnie zobaczyła i odsłuchała przemówienie generała. Zarzuciła na siebie kurtkę i szybko założyła kozaki na nogi, wybiegła na dwór i stąpając ostrożnie po śniegu, dobrnęła do drzwi Szulwińskich. Gdy weszła do kuchni,zobaczyła dzieci przy śniadaniu, gwar i śmiechy.
- Dzień dobry! - powiedziała głośno, żeby było ją słychać.
- Cześć Aniu! - odpowiedziała żona Heńka.
- Wiecie, że ogłosili stan wojenny?!
Na jej słowa wszyscy zamilkli. A po chwili odezwał się Heniek:
- Sąsiadka z rana już coś wypiła chyba - żartował, jednak po chwili spoważniał. - Prawdę mówisz?
- Włączcie telewizor! - powiedziała głośno Ania.
Wszyscy pobiegli do pokoju, w którym stał telewizor. Po chwili usłyszeli przemówienie Jaruzelskiego. Tego samego dnia wieczorem, kiedy wrócił z Kosarzyna Staszek, Szulwińscy przyszli z dziećmi do Iskrów. Z pokoju na pierwszym piętrze, przez okno balkonowe obie rodziny patrzyły, jak szosą wrocławską jadą czołgi w kierunku Wrocławia. Polska zamarła....
Barbara Iskra Kozińska
John Irving
Trzynastego grudnia 1981 roku Ania jak zwykle włączyła telewizor, żeby obejrzeć z Madzią Teleranek. Ale w telewizji nic nie nadawano, zobaczyły pusty obraz.
Popsuł się, pomyślała, schodząc na parter do kuchni. Gotując wodę na herbatę, włączyła radio. Usłyszała przemówienie generała Jaruzelskiego, ogłaszającego stan wojenny na terenie całego kraju. Pobiegła po schodach na górę, jeszcze raz włączając telewizor. Tam już wyraźnie zobaczyła i odsłuchała przemówienie generała. Zarzuciła na siebie kurtkę i szybko założyła kozaki na nogi, wybiegła na dwór i stąpając ostrożnie po śniegu, dobrnęła do drzwi Szulwińskich. Gdy weszła do kuchni,zobaczyła dzieci przy śniadaniu, gwar i śmiechy.
- Dzień dobry! - powiedziała głośno, żeby było ją słychać.
- Cześć Aniu! - odpowiedziała żona Heńka.
- Wiecie, że ogłosili stan wojenny?!
Na jej słowa wszyscy zamilkli. A po chwili odezwał się Heniek:
- Sąsiadka z rana już coś wypiła chyba - żartował, jednak po chwili spoważniał. - Prawdę mówisz?
- Włączcie telewizor! - powiedziała głośno Ania.
Wszyscy pobiegli do pokoju, w którym stał telewizor. Po chwili usłyszeli przemówienie Jaruzelskiego. Tego samego dnia wieczorem, kiedy wrócił z Kosarzyna Staszek, Szulwińscy przyszli z dziećmi do Iskrów. Z pokoju na pierwszym piętrze, przez okno balkonowe obie rodziny patrzyły, jak szosą wrocławską jadą czołgi w kierunku Wrocławia. Polska zamarła....
Barbara Iskra Kozińska