ciężkim oddechem, para z ust osiada między chmurami, zabarwiając niebo szarością przedświtu. Dopalają się stosy, marzenia biorą urlop, nie dmuchaj na wygasłe popioły - zaprószysz sobie oczy!
Waldemar Łysiak
Opowiem wam miłą historyjkę, która ma w sobie odrobinę patosu. Oto człowiek przyjął religię i zapytał kapłana, co musi czynić, aby stać się godnym swego nowego stanu. Ksiądz powiedział: "Naśladuj naszego Ojca w Niebiesiech, staraj się być do niego podobny". Człowiek pilnie, dokładnie i że zrozumieniem przestudiował Biblię; a potem modląc się o niebiańskie przewodnictwo, zaczął naśladować Stwórcę. Spowodował, że jego żona spadła ze schodów, złamała kręgosłup i została sparaliżowana na resztę życia; wydał brata w ręce oszusta, który ograbił go ze wszystkiego i osadził w przytułku dla ubogich; zaszczepił jednemu synowi glisty, drugiemu śpiączkę, przecieku rzeżączkę; jedną córkę obdarzył szkarlatyną i sprawił, że w wieku lat dziesięciu ogłuchła, otępiała i oślepła ma całe życie; a pomógłszy jakiemuś łajdakowi uwieść drugą, zamknął przed nią drzwi, a ona umarła w burdelu, przeklinając go. Potem wróci do księdza, który mu powiedział, że nie w ten sposób powinien był naśladować swego Ojca w Niebiesiech. Nawróconych chciał wiedzieć na czym polega jego błąd, lecz ksiądz zmienił temat rozmowy i zapytał, jaką ów człowiek miał pogodę, idąc do niego.
Mark Twain
Waldemar Łysiak
Opowiem wam miłą historyjkę, która ma w sobie odrobinę patosu. Oto człowiek przyjął religię i zapytał kapłana, co musi czynić, aby stać się godnym swego nowego stanu. Ksiądz powiedział: "Naśladuj naszego Ojca w Niebiesiech, staraj się być do niego podobny". Człowiek pilnie, dokładnie i że zrozumieniem przestudiował Biblię; a potem modląc się o niebiańskie przewodnictwo, zaczął naśladować Stwórcę. Spowodował, że jego żona spadła ze schodów, złamała kręgosłup i została sparaliżowana na resztę życia; wydał brata w ręce oszusta, który ograbił go ze wszystkiego i osadził w przytułku dla ubogich; zaszczepił jednemu synowi glisty, drugiemu śpiączkę, przecieku rzeżączkę; jedną córkę obdarzył szkarlatyną i sprawił, że w wieku lat dziesięciu ogłuchła, otępiała i oślepła ma całe życie; a pomógłszy jakiemuś łajdakowi uwieść drugą, zamknął przed nią drzwi, a ona umarła w burdelu, przeklinając go. Potem wróci do księdza, który mu powiedział, że nie w ten sposób powinien był naśladować swego Ojca w Niebiesiech. Nawróconych chciał wiedzieć na czym polega jego błąd, lecz ksiądz zmienił temat rozmowy i zapytał, jaką ów człowiek miał pogodę, idąc do niego.
Mark Twain