- godzimy się z ich następstwami. Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, co mają na myśli ludzie, kiedy mówią o szczęściu. Są chwile radości i śmiechu, zadowolenia z przyjaźni, ale stałe szczęście? Jeśli istniee, to nigdy go nie odkryłem.
David Gemmell
Ludziska od razu robią się bezczelni. To ci dopiero hołota, prosz’ pana. (…) Teraz wciąż tylko: wszystko dla dzieci. Nie ma już dyscypliny. To nie do uwierzenia, jakie zuchwałe są teraz dzieci. W szkole nic tylko się bawią i łażą na spacery z profesorem. Prosz’ pana, a jak było za naszych czasów? Jeśli dziecko nie chciało się uczyć, rodzice odbierali je ze szkoły i posyłali do terminu. Do surowego majstra, żeby się czegoś nauczył. A dziś, szkoda gadać. Bo to ludziom się chce pracować? Nie ma już skromności. Niech pan tylko spojrzy na tę młodzież, co w niedzielę spaceruje. Każda dziewucha z fabryki musi mieć nową kieckę. Prosz’ pana, na co im te drogie rzeczy? I tak wszyscy idą się kąpać i znowu je zdejmują. A kąpią się razem z chłopakami. Gdzie to dawniej tak było? Byłoby mądrzej i lepiej, gdyby coś robiły. Zawsze pytam, skąd biorą na to grosz? Przecie wszystko drożeje z dnia na dzień. Ziemniaki kosztują już dwa razy tyle. Czy to dziwota, że dzieci się rozzuchwaliły? Rodzice pozwalają im na wszystko. Dawniej dzieci dostawały po gębie, raz i drugi. Wtedy dziecko musiało słuchać. Zgroza, co się dzieje na tym świecie. Dopóki są małe, nie uczą się niczego, a gdy dorosną, nie pracują.
Elias Canetti
David Gemmell
Ludziska od razu robią się bezczelni. To ci dopiero hołota, prosz’ pana. (…) Teraz wciąż tylko: wszystko dla dzieci. Nie ma już dyscypliny. To nie do uwierzenia, jakie zuchwałe są teraz dzieci. W szkole nic tylko się bawią i łażą na spacery z profesorem. Prosz’ pana, a jak było za naszych czasów? Jeśli dziecko nie chciało się uczyć, rodzice odbierali je ze szkoły i posyłali do terminu. Do surowego majstra, żeby się czegoś nauczył. A dziś, szkoda gadać. Bo to ludziom się chce pracować? Nie ma już skromności. Niech pan tylko spojrzy na tę młodzież, co w niedzielę spaceruje. Każda dziewucha z fabryki musi mieć nową kieckę. Prosz’ pana, na co im te drogie rzeczy? I tak wszyscy idą się kąpać i znowu je zdejmują. A kąpią się razem z chłopakami. Gdzie to dawniej tak było? Byłoby mądrzej i lepiej, gdyby coś robiły. Zawsze pytam, skąd biorą na to grosz? Przecie wszystko drożeje z dnia na dzień. Ziemniaki kosztują już dwa razy tyle. Czy to dziwota, że dzieci się rozzuchwaliły? Rodzice pozwalają im na wszystko. Dawniej dzieci dostawały po gębie, raz i drugi. Wtedy dziecko musiało słuchać. Zgroza, co się dzieje na tym świecie. Dopóki są małe, nie uczą się niczego, a gdy dorosną, nie pracują.
Elias Canetti