nadzieja przeradza się w złe przeczucia, a z wiary pozostaje zaledwie nadzieja; kiedy pamięć nie budzi żalu wspominaniem korzystnych dla ambicji, lecz straconych sposobności, a przewidywanie czegoś, co może nastąpić, nie zachęca do działania.
Thomas Hardy
- Zaczekaj - szepnęła. - To twoje życzenie... Usłyszałam, czego sobie życzyłeś. osłupiałam, po prostu osłupiałam. Wszystkiego mogłam się spodziewać, ale żeby... Co cię do tego skłoniło, Geralt? Dlaczego... Dlaczego ja?
- Nie wiesz?
Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł porównać ich z innym zapachem i innym dotykiem. Yennefer pocałowała go, a on zrozumiał, że nigdy już nie będzie pragnął innych ust niż te jej, mięciutkie i wilgotne, słodkie od pomadki. Wiedział nagle, że od tej chwili istnieć będzie tylko ona, jej szyja ramiona i piersi wyzwolone spod czarnej sukni, jej delikatna, chłodna skóra, nieporównywalna z żadną, której dotykał. Patrzył z bliska w jej fiołkowe oczy, najpiękniejsze oczy całego świata, oczy, które, jak się obawiał, staną się dla niego...
Wszystkim. Wiedział to.
- Twoje życzenie - szepnęła z ustami tuż przy jego uchu. - Nie wiem, czy takie życzenie w ogóle może się spełnić. Nie wiem, czy istnieje w Naturze Moc zdolna spełnić takie życzenie. Ale jeżeli tak, to skazałeś się. Skazałeś się na mnie.
Andrzej Sapkowski
Thomas Hardy
- Zaczekaj - szepnęła. - To twoje życzenie... Usłyszałam, czego sobie życzyłeś. osłupiałam, po prostu osłupiałam. Wszystkiego mogłam się spodziewać, ale żeby... Co cię do tego skłoniło, Geralt? Dlaczego... Dlaczego ja?
- Nie wiesz?
Pochyliła się nad nim, dotknęła go, poczuł na twarzy muśnięcie jej włosów pachnących bzem i agrestem i wiedział nagle, że nigdy nie zapomni tego zapachu, tego miękkiego dotyku, wiedział, że nigdy już nie będzie mógł porównać ich z innym zapachem i innym dotykiem. Yennefer pocałowała go, a on zrozumiał, że nigdy już nie będzie pragnął innych ust niż te jej, mięciutkie i wilgotne, słodkie od pomadki. Wiedział nagle, że od tej chwili istnieć będzie tylko ona, jej szyja ramiona i piersi wyzwolone spod czarnej sukni, jej delikatna, chłodna skóra, nieporównywalna z żadną, której dotykał. Patrzył z bliska w jej fiołkowe oczy, najpiękniejsze oczy całego świata, oczy, które, jak się obawiał, staną się dla niego...
Wszystkim. Wiedział to.
- Twoje życzenie - szepnęła z ustami tuż przy jego uchu. - Nie wiem, czy takie życzenie w ogóle może się spełnić. Nie wiem, czy istnieje w Naturze Moc zdolna spełnić takie życzenie. Ale jeżeli tak, to skazałeś się. Skazałeś się na mnie.
Andrzej Sapkowski