jak drzewo. Ale tamtego dnia siedziała na samym skraju kanapy i wykręcała w palcach chusteczkę. Tak, bo gdy Babcia umierała po raz pierwszy, martwiła się tylko o czystą bieliznę. Dobrze pamiętam ten dzień, gdy wróciłam ze szkoły i zamiast obiadu na stole były otwarte walizki.
Joanna Lech
Jestem jak wieczny rowerzysta, który bezszelestnie jedzie przez życie. (…) Jadę przez życie przyglądając się ludziom (…). Mijam dziecko z tornistrem na plecach, mijam ogrodnika i kobietę, która przycina żywopłot, mijam kobietę o szerokich biodrach, która urodziła dwoje dzieci, a teraz dźwiga do domu siatki z zakupami … Mijam mężczyznę, który mimo upału jest ubrany w ciepłą kurtkę, a potem patrzę mu w twarz i wiem dlaczego … Mijam dwie młode dziewczyny, jedną ubraną w kusą sukienkę, drugą w nabijanych ćwiekami dżinsach … One żyją, mają przed sobą jakiś cel, dokądś zmierzają, rozmawiają … A ja tylko jadę rowerem obok nich i nigdy nie umiem się zatrzymać, rozumiesz? Od wielu lat, po prostu nie umiem się zatrzymać. (…) Nie umiem przestać. (…) Jestem jak duch wśród żywych ludzi. (…) Nawet kiedy ktoś mnie woła, to nie potrafię się zatrzymać. Mówię, że nie mam czasu, nie mogę, nie zdążę. I przez cały czas zmierzam do tego, żeby znów w samotności wyprowadzić z garażu moich myśli rower i ruszyć nim przez miasto. Spotykać kolejne osoby, patrzeć im w oczy i nie zwalniając, zabierać ze sobą kilka ich myśli. Czasem myślę, że to przekleństwo”.
Beata Pawlikowska
Joanna Lech
Jestem jak wieczny rowerzysta, który bezszelestnie jedzie przez życie. (…) Jadę przez życie przyglądając się ludziom (…). Mijam dziecko z tornistrem na plecach, mijam ogrodnika i kobietę, która przycina żywopłot, mijam kobietę o szerokich biodrach, która urodziła dwoje dzieci, a teraz dźwiga do domu siatki z zakupami … Mijam mężczyznę, który mimo upału jest ubrany w ciepłą kurtkę, a potem patrzę mu w twarz i wiem dlaczego … Mijam dwie młode dziewczyny, jedną ubraną w kusą sukienkę, drugą w nabijanych ćwiekami dżinsach … One żyją, mają przed sobą jakiś cel, dokądś zmierzają, rozmawiają … A ja tylko jadę rowerem obok nich i nigdy nie umiem się zatrzymać, rozumiesz? Od wielu lat, po prostu nie umiem się zatrzymać. (…) Nie umiem przestać. (…) Jestem jak duch wśród żywych ludzi. (…) Nawet kiedy ktoś mnie woła, to nie potrafię się zatrzymać. Mówię, że nie mam czasu, nie mogę, nie zdążę. I przez cały czas zmierzam do tego, żeby znów w samotności wyprowadzić z garażu moich myśli rower i ruszyć nim przez miasto. Spotykać kolejne osoby, patrzeć im w oczy i nie zwalniając, zabierać ze sobą kilka ich myśli. Czasem myślę, że to przekleństwo”.
Beata Pawlikowska