stanie cię zastraszyć: żadna kara, porażka, śmierć. Nawet ludzie. Nie ma nic szczególnego w człowieku, który dobrze udaje. Jest tylko kolejną duszą, może nieco mądrzejszą, nieco lepszą w zaliczaniu porażek niż Ty. Mimo to niewartą ani sekundy strachu.
Tarryn Fisher
Ciekaw jestem – mówi naczelny – jak to się właściwie stało, że zdołałaś uciec. – Patrzy na mnie. – Bardzo mnie to intryguje, a od mojego syna niezwykle trudno wydobyć jakieś szczegóły. Mrugam.
– Powiedz mi – powtarza – jak ci się to udało? Jestem zdezorientowana.
– Za pierwszym czy za drugim razem? – pytam.
– Dwa razy! Udało ci się uciec dwukrotnie! – Teraz śmieje się serdecznie, klepiąc się ręką po kolanie. – Niemożliwe. W takim razie za pierwszym i za drugim razem. Jak udało ci się uciec aż dwa razy?
[...] Mówię mu, że za pierwszym razem wyskoczyłam przez okno. A za drugim postrzeliłam Warnera.
Naczelny już się nie uśmiecha. – Postrzeliłaś go?
Zerkam na Warnera i przekonuję się, że jego oczy wciąż są utkwione w mojej twarzy, a usta nie grożą poruszeniem się. Nie mam pojęcia, co sobie myśli, i nagle ogarnia mnie taka ciekawość, że postanawiam go sprowokować.
– Tak – mówię, patrząc Warnerowi w oczy. – Postrzeliłam go. Z jego własnej broni.
Tahereh Mafi
Tarryn Fisher
Ciekaw jestem – mówi naczelny – jak to się właściwie stało, że zdołałaś uciec. – Patrzy na mnie. – Bardzo mnie to intryguje, a od mojego syna niezwykle trudno wydobyć jakieś szczegóły. Mrugam.
– Powiedz mi – powtarza – jak ci się to udało? Jestem zdezorientowana.
– Za pierwszym czy za drugim razem? – pytam.
– Dwa razy! Udało ci się uciec dwukrotnie! – Teraz śmieje się serdecznie, klepiąc się ręką po kolanie. – Niemożliwe. W takim razie za pierwszym i za drugim razem. Jak udało ci się uciec aż dwa razy?
[...] Mówię mu, że za pierwszym razem wyskoczyłam przez okno. A za drugim postrzeliłam Warnera.
Naczelny już się nie uśmiecha. – Postrzeliłaś go?
Zerkam na Warnera i przekonuję się, że jego oczy wciąż są utkwione w mojej twarzy, a usta nie grożą poruszeniem się. Nie mam pojęcia, co sobie myśli, i nagle ogarnia mnie taka ciekawość, że postanawiam go sprowokować.
– Tak – mówię, patrząc Warnerowi w oczy. – Postrzeliłam go. Z jego własnej broni.
Tahereh Mafi