napełniano pociski artyleryjskie materiałem wybuchowym, aktu dywersji dokonał uczestnik ruchu oporu, młody robotnik francuski Jean Bordeaux. Kiedy dwaj oficerowie SS przybyli, by go aresztować, Bordeaux poświęcił własne życie wysadzając wydział w powietrze i wyrządzając hitlerowcom znaczne straty.
Gierman Rozanow
Tom zamknął drzwi swojej sypialni i sprawdził zasuwę dwukrotnie, jakby zamykał zakamarki własnej duszy, do których inni nie powinni mieć dostępu. Odgradzał się, budując mur z własnych przekonań i zasad, by dopiero za nim dopuścić do głosu serce i pragnienia. Serce, któremu nie wolno było jej kochać, i pragnienie, o którym nie wolno było mu nawet myśleć…
Przeszedł niemrawo przez pokój, ściągając z siebie dzisiejsze ubrania. Czuł, jak cuchną wódką i papierosowym dymem. Minął stojące pośrodku łóżko, wyminął szafkę nocną z małą lampką i znalazł sobie ustronny kąt, gdzie oparł się plecami o ścianę i osunął na podłogę. Wyglądał jak człowiek strudzony biegiem, ściganiem się z czymś, co nieustannie zdawało się go pokonywać. Dzisiaj tylko patrzył, tylko oglądał ich razem, lecz czuł się dziwnie przytłoczony, jakby obciążony… Jak gdyby każdy jej ruch, gdy śmiejąc się, odrzucała włosy do tyłu, odznaczał piętno na jeszcze głębszych warstwach świadomości.
Bał się myśleć, że Tom Rothfeld umarł. Ten Tom, którego znał i w którym mógł pokładać nadzieję. Ten, którym był i ten sam, którego teraz tak usilnie starał się odnaleźć.
Nina Reichter
Gierman Rozanow
Tom zamknął drzwi swojej sypialni i sprawdził zasuwę dwukrotnie, jakby zamykał zakamarki własnej duszy, do których inni nie powinni mieć dostępu. Odgradzał się, budując mur z własnych przekonań i zasad, by dopiero za nim dopuścić do głosu serce i pragnienia. Serce, któremu nie wolno było jej kochać, i pragnienie, o którym nie wolno było mu nawet myśleć…
Przeszedł niemrawo przez pokój, ściągając z siebie dzisiejsze ubrania. Czuł, jak cuchną wódką i papierosowym dymem. Minął stojące pośrodku łóżko, wyminął szafkę nocną z małą lampką i znalazł sobie ustronny kąt, gdzie oparł się plecami o ścianę i osunął na podłogę. Wyglądał jak człowiek strudzony biegiem, ściganiem się z czymś, co nieustannie zdawało się go pokonywać. Dzisiaj tylko patrzył, tylko oglądał ich razem, lecz czuł się dziwnie przytłoczony, jakby obciążony… Jak gdyby każdy jej ruch, gdy śmiejąc się, odrzucała włosy do tyłu, odznaczał piętno na jeszcze głębszych warstwach świadomości.
Bał się myśleć, że Tom Rothfeld umarł. Ten Tom, którego znał i w którym mógł pokładać nadzieję. Ten, którym był i ten sam, którego teraz tak usilnie starał się odnaleźć.
Nina Reichter