wycofywanie, przyjmując więcej tego, co jest wycofywane, i wtedy syndrom znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Brzmiało to logicznie.
Kyril Bonfiglioli
Żałoba ma swoją dramatyczność, fazy mocne i słabsze, ale opiera się na długim, jawnym trwaniu. Pozostaje przekazem wysłanym na zewnątrz i zarazem wysłanym ku sobie: jestem w żałobie. Co znaczy: rozpamiętuję stratę, przeżywam ją mocno i nieustannie; wiedzcie o tym i wiedz o tym ty sam. Zmartwienie jest bardziej skryte, także dla jego podmiotu: nie wiemy, kiedy i jak przystąpi do akcji, i nie jest oflagowane. Zmartwienie nigdy nie leczy się u terapeuty, bo też nie powoduje ono gwałtownej zapaści. Trwa podskórnie. Albo budzi się nieregularnie z uśpienia; istnieje chaotycznie.
Marek Bieńczyk
W ciągu minionego roku bardzo często zastanawiałam się, co czyni ludźmi takimi, a nie innymi. Nie chodzi mi tylko o to, co jest ważniejsze, geny czy wychowanie. Mam na myśli całą naszą osobowość i decyzję, które podejmujemy. Wszystkie myśli, które kotłują się w naszych głowach, nawet kiedy tego nie chcemy. To, jak sobie radzimy w kwestiach sumienia i odpowiedzialnością. Dlaczego obwiniam siebie, kiedy inny wcale tego nie robią.
Teresa Driscoll
Bóg siedzi na niebie, szlachcic na ziemi, a żyd gdzie się wkręci.
Piotr Jaxa-Bykowski
Ponieważ wierzę, że z romansu może wyniknąć dla pary coś dobrego, wiele razy zadawano mi bardzo dziwne pytanie: czy doradzałabym zdradę? Otóż wdanie się w romans doradzałabym nie bardziej niż zachorowanie na raka.
Perel Esther
[...] pozostał jako ostatni, czekając na swoją kolej słuchał charczenia konających. I on chciałby mieć to już za sobą, ale oprawca nie nadchodził. Po długiej chwili wstał i wszedł do jego izby, a widząc, że ten siedzi bezczynnie, zapytał:
- Czy zapomniałeś o mnie?
- Nie. Jeno zapłacili mi za truciznę, której starczyło na cztery porcje, a teraz nie ma nikogo z urzędu jedenastu, bo wszyscy poszli na pochód ku czci Dzeusa. Nawet na truciźnie chcą teraz robić oszczędności.
- Czy nie mógłbyś przygotować jej na kredyt?
- Tobie bym skredytował, gdyby nie to, że masz umrzeć. A gdy już umrzesz, to oni mi nie zapłacą, a mnie trucizna kosztuje.
- Tedy zawołaj któregoś z mych przyjaciół, którzy czekają przed więzieniem.
Oprawca wyszedł i wrócił po chwili w towarzystwie Polyeuktosa. [...] zwrócił się do niego:
- Mam prośbę do ciebie: w Atenach nawet umrzeć nie można za darmo. Zapłać temu człowiekowi za truciznę dla mnie.
Karol Bunsch
Kyril Bonfiglioli
Żałoba ma swoją dramatyczność, fazy mocne i słabsze, ale opiera się na długim, jawnym trwaniu. Pozostaje przekazem wysłanym na zewnątrz i zarazem wysłanym ku sobie: jestem w żałobie. Co znaczy: rozpamiętuję stratę, przeżywam ją mocno i nieustannie; wiedzcie o tym i wiedz o tym ty sam. Zmartwienie jest bardziej skryte, także dla jego podmiotu: nie wiemy, kiedy i jak przystąpi do akcji, i nie jest oflagowane. Zmartwienie nigdy nie leczy się u terapeuty, bo też nie powoduje ono gwałtownej zapaści. Trwa podskórnie. Albo budzi się nieregularnie z uśpienia; istnieje chaotycznie.
Marek Bieńczyk
W ciągu minionego roku bardzo często zastanawiałam się, co czyni ludźmi takimi, a nie innymi. Nie chodzi mi tylko o to, co jest ważniejsze, geny czy wychowanie. Mam na myśli całą naszą osobowość i decyzję, które podejmujemy. Wszystkie myśli, które kotłują się w naszych głowach, nawet kiedy tego nie chcemy. To, jak sobie radzimy w kwestiach sumienia i odpowiedzialnością. Dlaczego obwiniam siebie, kiedy inny wcale tego nie robią.
Teresa Driscoll
Bóg siedzi na niebie, szlachcic na ziemi, a żyd gdzie się wkręci.
Piotr Jaxa-Bykowski
Ponieważ wierzę, że z romansu może wyniknąć dla pary coś dobrego, wiele razy zadawano mi bardzo dziwne pytanie: czy doradzałabym zdradę? Otóż wdanie się w romans doradzałabym nie bardziej niż zachorowanie na raka.
Perel Esther
[...] pozostał jako ostatni, czekając na swoją kolej słuchał charczenia konających. I on chciałby mieć to już za sobą, ale oprawca nie nadchodził. Po długiej chwili wstał i wszedł do jego izby, a widząc, że ten siedzi bezczynnie, zapytał:
- Czy zapomniałeś o mnie?
- Nie. Jeno zapłacili mi za truciznę, której starczyło na cztery porcje, a teraz nie ma nikogo z urzędu jedenastu, bo wszyscy poszli na pochód ku czci Dzeusa. Nawet na truciźnie chcą teraz robić oszczędności.
- Czy nie mógłbyś przygotować jej na kredyt?
- Tobie bym skredytował, gdyby nie to, że masz umrzeć. A gdy już umrzesz, to oni mi nie zapłacą, a mnie trucizna kosztuje.
- Tedy zawołaj któregoś z mych przyjaciół, którzy czekają przed więzieniem.
Oprawca wyszedł i wrócił po chwili w towarzystwie Polyeuktosa. [...] zwrócił się do niego:
- Mam prośbę do ciebie: w Atenach nawet umrzeć nie można za darmo. Zapłać temu człowiekowi za truciznę dla mnie.
Karol Bunsch