świat: zasiłki, wielokulturowość, rock’n’roll, a nawet pisanie lewą ręką, to całkiem nowe wynalazki – świat tak nowy, jakby dopiero co wyjęty z opakowania. Docierało do mnie, jakie to wielkie osiągnięcie, uzyskane wolą małej, nielicznej grupy mężczyzn i kobiet, którzy pisali, myśleli, śpiewali i brali udział w demonstracjach. Gdyby zabito tych konkretnych dwustu ludzi, przyszłość, która teraz jest moją teraźniejszością, nigdy by nie nadeszła. A może owa przyszłość nadeszła tak późno, bo wcześniej co jakiś czas na przestrzeni dziejów zabijano tych właściwych dwustu ludzi.
Caitlin Moran
MĘŻCZYZNA: (...) Od pięciu lat nie widziałem kobiety.
KOBIETA: Bardzo interesujące.
(...)
MĘŻCZYZNA: (...) Przyzwyczaiłem się.
KOBIETA: To znaczy odzwyczaiłeś się.
MĘŻCZYZNA: Przyzwyczaiłem się do odzwyczajenia.
KOBIETA: Czy to możliwe?
MĘŻCZYZNA: Na początku jest ciężko, kiedy was nie ma. Ale potem już nie. Najważniejsze, żeby was nie widzieć. Wtedy się o was zapomina. Co z oczu, to z myśli. To wszystko bierze się raczej z oczu niż...
KOBIETA: Nie kończ.
MĘŻCZYZNA: Nie widzieć was. To najważniejsze.
Sławomir Mrożek
... wygrzebanego z księgarenki vis-a-vis. Która z kolei była ziszczeniem marzeń o "bezpretensjonalnej małej księgarence na dole", odtrutką na empiki, które Szackiemu zawsze kojarzyły się z przepełnionym więzieniem o zaostrzonym rygorze. Jakby książki odbywały tam jakiś wyrok, a nie mieszkały, spokojnie czekając na czytelnika. Tutejsza księgarenka była może ciut zapyziała, ale przynajmniej nie czuł się w niej jak ofiara więziennego gwałtu zbiorowego, z którą jeszcze nie skończyły wszystkie nowości, a już dobierają się do niej promocje i bestsellery.
Zygmunt Miłoszewski
Diane mówiła, że chce uprawiać seks z kim tylko się da, że szuka a u t e n t y c z n o ś c i, fizycznej, emocjonalnej, psychicznej, i że najszybsza, najczystsza do niej droga prowadzi przez pieprzenie. Nazywała te poszukiwania <>, <>. Właściwie wszystko, co robiła, było <>. Taki sposób mówienia o własnym życiu uprawomocniał je i dowartościowywał.
Patricia Bosworth
Caitlin Moran
MĘŻCZYZNA: (...) Od pięciu lat nie widziałem kobiety.
KOBIETA: Bardzo interesujące.
(...)
MĘŻCZYZNA: (...) Przyzwyczaiłem się.
KOBIETA: To znaczy odzwyczaiłeś się.
MĘŻCZYZNA: Przyzwyczaiłem się do odzwyczajenia.
KOBIETA: Czy to możliwe?
MĘŻCZYZNA: Na początku jest ciężko, kiedy was nie ma. Ale potem już nie. Najważniejsze, żeby was nie widzieć. Wtedy się o was zapomina. Co z oczu, to z myśli. To wszystko bierze się raczej z oczu niż...
KOBIETA: Nie kończ.
MĘŻCZYZNA: Nie widzieć was. To najważniejsze.
Sławomir Mrożek
... wygrzebanego z księgarenki vis-a-vis. Która z kolei była ziszczeniem marzeń o "bezpretensjonalnej małej księgarence na dole", odtrutką na empiki, które Szackiemu zawsze kojarzyły się z przepełnionym więzieniem o zaostrzonym rygorze. Jakby książki odbywały tam jakiś wyrok, a nie mieszkały, spokojnie czekając na czytelnika. Tutejsza księgarenka była może ciut zapyziała, ale przynajmniej nie czuł się w niej jak ofiara więziennego gwałtu zbiorowego, z którą jeszcze nie skończyły wszystkie nowości, a już dobierają się do niej promocje i bestsellery.
Zygmunt Miłoszewski
Diane mówiła, że chce uprawiać seks z kim tylko się da, że szuka a u t e n t y c z n o ś c i, fizycznej, emocjonalnej, psychicznej, i że najszybsza, najczystsza do niej droga prowadzi przez pieprzenie. Nazywała te poszukiwania <>, <>. Właściwie wszystko, co robiła, było <>. Taki sposób mówienia o własnym życiu uprawomocniał je i dowartościowywał.
Patricia Bosworth