całym dniu przebywania w natrętnym towarzystwie Evana. Przyjemnie było porozmawiać z nim o wszystkim i o niczym, nie poruszając przy tym tematów osobistych. Nigdy nie naciskał, żebym zdradziła o sobie więcej, niż bym chciała. Przebywając z nim, czułam się radosna. Szczerze, prawdziwie, nieskrępowanie... Był jak haust rześkiego powietrza po gwałtownej burzy, która przeszła nade mną, pozostawiając w sercu bolesne rany.
Rebecca Donovan
- Nie wytwaliśmy długo, ale z każdym straconym przyjacielem i spalonym domem rośliśmy w siłę.
- Co napędzało was do działania?
- Wściekłość. Wściekłość jest skutecznym paliwem. Poza tym widok cierpienia, przelewanej krwi niewinnych. Ludzie muszą widzieć także, że się nie poddajesz.
- Kto decyduje o tym, czy jesteś po stronie cierpiących, czy walczących?
- Sama o tym decydujesz, Paige.
Samantha Shannon
Strażnicy podnieśli mu ręce i umocowali kajdanki do haka wbitego wysoko na słupie.
Potem zdjęli mu koszulę. Adiutant wydał komendę:
— Wykonać wyrok sądu!
Kapral-instruktor z drugiego batalionu wystąpił naprzód. Trzymał bicz. Sierżant-strażnik liczył.
Ted trzymał się aż do trzeciego razu, potem zaczął łkać.
Robert A. Heinlein
- Kim ty właściwie jesteś?
- Jestem pasterzem, to mój zawód i lubię go.
- A twoje stado, gdzie ono jest?
- Na hali włóczykijów. Któregoś dnia zerwała się tam straszna burza. Dziesiątki owiec zostało rażonych piorunem. Na domiar złego psy wywołały popłoch. Niektóre owce wpadły do jaru, inne się poraniły. Prawdziwa klęska, nie mówiąc już o złodziejach stad, którzy wykorzystują nawałnice.
Daniel Ange
Rebecca Donovan
- Nie wytwaliśmy długo, ale z każdym straconym przyjacielem i spalonym domem rośliśmy w siłę.
- Co napędzało was do działania?
- Wściekłość. Wściekłość jest skutecznym paliwem. Poza tym widok cierpienia, przelewanej krwi niewinnych. Ludzie muszą widzieć także, że się nie poddajesz.
- Kto decyduje o tym, czy jesteś po stronie cierpiących, czy walczących?
- Sama o tym decydujesz, Paige.
Samantha Shannon
Strażnicy podnieśli mu ręce i umocowali kajdanki do haka wbitego wysoko na słupie.
Potem zdjęli mu koszulę. Adiutant wydał komendę:
— Wykonać wyrok sądu!
Kapral-instruktor z drugiego batalionu wystąpił naprzód. Trzymał bicz. Sierżant-strażnik liczył.
Ted trzymał się aż do trzeciego razu, potem zaczął łkać.
Robert A. Heinlein
- Kim ty właściwie jesteś?
- Jestem pasterzem, to mój zawód i lubię go.
- A twoje stado, gdzie ono jest?
- Na hali włóczykijów. Któregoś dnia zerwała się tam straszna burza. Dziesiątki owiec zostało rażonych piorunem. Na domiar złego psy wywołały popłoch. Niektóre owce wpadły do jaru, inne się poraniły. Prawdziwa klęska, nie mówiąc już o złodziejach stad, którzy wykorzystują nawałnice.
Daniel Ange