taki rzadki. Co tkwi u jego podstaw? Sympatia? Puste, jałowe słowo, za słabe, aby dwóch ludzi w krytycznej życiowej sytuacji mogło wesprzeć się wzajemnie z samej tylko sympatii. Może więc coś innego?... Może w głębi wszystkich ludzkich związków jest jakiś maleńki Eros? Przyjaźń to naturalnie coś innego, niż problem ludzi o chorobliwej skłonności, którzy u tej samej płci szukają jakiegoś zwyrodniałego zadowolenia. Eros przyjaźni nie potrzebuje ciała... ono mu nawet przeszkadza, albowiem działa podniecająco. A jednak Eros. Na dnie każdej miłości, każdego ludzkiego związku żyje Eros.
Sándor Márai
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić. Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność.
Lauren Oliver
- Wierzysz w zemstę? - zapytał de Sarnac.
- Nie wiem, o co ci chodzi, panie - wyjąkała niepewnie Ismena.
(...)
- O to, aby rachunek się zgadzał. O fakt, że nasze poczucie sprawiedliwości domaga się, aby obie części równania, krzywda i zemsta, się równoważyły. Bo jeśli się nie zgadzają, nie możemy się oprzeć uczuciu, że coś jest jeszcze do zrobienia...
Adam Przechrzta
Joan Rochester pociągnęła łyk z butelki, która trzymała pod fotelem.
Była już na podjeździe. Mogła posiedzieć chwilę w samochodzie, zanim wejdzie do środka.
Jednak nie. Żyła w oszołomieniu od tak dawna, że już nie pamiętała, kiedy ostatni raz była zupełnie trzeźwa. Nieważne. Można się do tego przyzwyczaić. Wtedy oszołomienie staje się czymś normalnym i dopiero otrzeźwienie wytrąciłoby cię z równowagi.
Harlan Coben
Sándor Márai
Smutek to uczucie, jak gdyby się tonęło, jak gdyby grzebano cię w ziemi. Zanurzam się w wodzie, która ma płowy kolor rozkopanej gleby. Każdy oddech dusi. Nie ma niczego, czego można by się przytrzymać, niczego, w co można by się wbić pazurami. Nie ma wyjścia, trzeba odpuścić. Odpuścić. Poczuć wokół siebie ciężar, poczuć kurczenie się płuc, powoli narastające ciśnienie. Pozwolić sobie na to, by opaść głębiej. Nie ma nic, tylko dno. Nie ma nic, tylko smak metalu, echo dawnego życia i dni, które zlewają się w ciemność.
Lauren Oliver
- Wierzysz w zemstę? - zapytał de Sarnac.
- Nie wiem, o co ci chodzi, panie - wyjąkała niepewnie Ismena.
(...)
- O to, aby rachunek się zgadzał. O fakt, że nasze poczucie sprawiedliwości domaga się, aby obie części równania, krzywda i zemsta, się równoważyły. Bo jeśli się nie zgadzają, nie możemy się oprzeć uczuciu, że coś jest jeszcze do zrobienia...
Adam Przechrzta
Joan Rochester pociągnęła łyk z butelki, która trzymała pod fotelem.
Była już na podjeździe. Mogła posiedzieć chwilę w samochodzie, zanim wejdzie do środka.
Jednak nie. Żyła w oszołomieniu od tak dawna, że już nie pamiętała, kiedy ostatni raz była zupełnie trzeźwa. Nieważne. Można się do tego przyzwyczaić. Wtedy oszołomienie staje się czymś normalnym i dopiero otrzeźwienie wytrąciłoby cię z równowagi.
Harlan Coben