porze zalotów i płodzenia, ludzie są bezlitośni. To rzecz naturalna. Pomyślmy tylko, jaki wpływ na ludzkie życie potrafi mieć zbyt duży nos lub nieładne zęby. I pomyślmy o Connie Massinie, o jej uduchowionej urodzie, o jej mądrości i głębokiej wrażliwości, o całej jej miłości, która miała się zmarnować. Tak dzieje się wśród łosi, wydr i kolibrów, tak też dzieje się z nami: nawet najwspanialsi z nas, jeśli są kalekami, zostają odcięci od stada. Stado to najokrutniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek istniała na ziemi, dlatego zawsze go nienawidziłem.
Mark Helprin
Jak tam treningi? – Ma na myśli futbol – szepnęła Lisa. – Ćśśś, to jak patrzenie na małego żółwika, który próbuje dostać się do wody. Albo zostanie pożarty, bo nie ma pojęcia o sporcie, albo dotrze do oceanu i odkryje, że jest prawdziwym mężczyzną.
– W porządku. – Weston nas zignorował. – Brutalne, jak zawsze, ale szykuje się naprawdę dobry sezon. – Myślisz, że zdobędziecie puchar? – Gabe wydawał się szczerze zainteresowany.
-Dobry Boże, żółwikowi się udało! – szepnęła mi do ucha Lisa.
Rachel Van Dyken
Żeby stać się Innym trzeba przeżyć przynajmniej jedno ludzkie życie, pełnowartościowe, trwające osiemdziesiąt albo sto lat. Stracić ludzkich krewnych i bliskich, zobaczyć, jak śmieszni są politycy, budujący nietrwałe, tysiącletnie imperia, i filozofowie, tworzący wieczne prawdy dla jednego czy dwóch pokoleń. A dopóki przeżywasz swoje pierwsze, zwykłe, ludzkie życie, dopóty pozostajesz człowiekiem, mimo, że umiesz wchodzić w Zmrok, wypowiadać zaklęcia i śledzić linie rzeczywistości.
Siergiej Łukjanienko
Babbington chwiał się na nogach. Twarz miał konwulsyjnie wykrzywioną. Lady Mary wstała i wyciągnęła troskliwie rękę. Uwagę wszystkich ściągnął jasny głos Egg.
- Popatrz – mówiła – pan Babbington zachorował.
Strange rzucił się naprzód, podtrzymał zataczającego się pastora i lekko unosząc, przeniósł na sofę w rogu pokoju. Reszta towarzystwa stłoczyła się wokół, wszyscy chcieli pomóc, byli jednak bezradni. W dwie minuty później sir Bartholomew wyprostował się, pokręcił głową. Nie było sensu ukrywać prawdy...
Agatha Christie
Mark Helprin
Jak tam treningi? – Ma na myśli futbol – szepnęła Lisa. – Ćśśś, to jak patrzenie na małego żółwika, który próbuje dostać się do wody. Albo zostanie pożarty, bo nie ma pojęcia o sporcie, albo dotrze do oceanu i odkryje, że jest prawdziwym mężczyzną.
– W porządku. – Weston nas zignorował. – Brutalne, jak zawsze, ale szykuje się naprawdę dobry sezon. – Myślisz, że zdobędziecie puchar? – Gabe wydawał się szczerze zainteresowany.
-Dobry Boże, żółwikowi się udało! – szepnęła mi do ucha Lisa.
Rachel Van Dyken
Żeby stać się Innym trzeba przeżyć przynajmniej jedno ludzkie życie, pełnowartościowe, trwające osiemdziesiąt albo sto lat. Stracić ludzkich krewnych i bliskich, zobaczyć, jak śmieszni są politycy, budujący nietrwałe, tysiącletnie imperia, i filozofowie, tworzący wieczne prawdy dla jednego czy dwóch pokoleń. A dopóki przeżywasz swoje pierwsze, zwykłe, ludzkie życie, dopóty pozostajesz człowiekiem, mimo, że umiesz wchodzić w Zmrok, wypowiadać zaklęcia i śledzić linie rzeczywistości.
Siergiej Łukjanienko
Babbington chwiał się na nogach. Twarz miał konwulsyjnie wykrzywioną. Lady Mary wstała i wyciągnęła troskliwie rękę. Uwagę wszystkich ściągnął jasny głos Egg.
- Popatrz – mówiła – pan Babbington zachorował.
Strange rzucił się naprzód, podtrzymał zataczającego się pastora i lekko unosząc, przeniósł na sofę w rogu pokoju. Reszta towarzystwa stłoczyła się wokół, wszyscy chcieli pomóc, byli jednak bezradni. W dwie minuty później sir Bartholomew wyprostował się, pokręcił głową. Nie było sensu ukrywać prawdy...
Agatha Christie