że miłość jest wieczna. For ever and ever, and ever. Trwa. Taka sama. Niewymierzalna. Nie ma w niej miejsca na bardzo, trochę, chyba. Jeśli związek się kończył, to znaczy, że miłości w nim nie było. Ta wiara pozwalała jej przetrwać.
Katarzyna T. Nowak
- Czy to nie niesamowite? - ciągnął Karpiel. - Historia zbrodni jest stara jak świat, a nam ciągle zdarza się natrafić na coś nowego. - Zachichotał trochę histerycznie. - Kiedy wydaje się, że okrutna ludzka fantazja dotarła do granic, my znajdujemy zwłoki kogoś zabitego w tak przemyślany sposób, że... A sprawcy? Tu jest jeszcze gorzej. Czy słyszał pan, że niedawno zrobiono takie badania: sprawdzono biografie tysięcy nazistów z okresu drugiej wojny światowej w poszukiwaniu profilu zbrodniarza. No, wie pan, kaci w obozach, lekarze dokonujący eksperymentów na więźniach, esesmani rozdeptujący główki dzieciom, strażnicy... I co się okazało? Nie ma żadnych cech, które wyróżniałyby ich spośród innych członków społeczeństwa! Byli wśród nich mężczyźni, były kobiety, nie tylko brzydkie i zakompleksione, niektóre strażniczki w obozach to były naprawdę śliczne dziewczyny. Byli tam zwykli robotnicy i chłopi, ledwie piśmienni, ale też wykształceni ludzie z najlepszych domów. Kawalerowie i panny, ale też szanowani ojcowie i kochające matki. Rozumie pan, co to oznacza? Skoro nie da się sporządzić profilu mordercy, każdy może nim być. W każdym tkwi zalążek zbrodni. W panu i we mnie też.
Mariusz Koperski
Katarzyna T. Nowak
- Czy to nie niesamowite? - ciągnął Karpiel. - Historia zbrodni jest stara jak świat, a nam ciągle zdarza się natrafić na coś nowego. - Zachichotał trochę histerycznie. - Kiedy wydaje się, że okrutna ludzka fantazja dotarła do granic, my znajdujemy zwłoki kogoś zabitego w tak przemyślany sposób, że... A sprawcy? Tu jest jeszcze gorzej. Czy słyszał pan, że niedawno zrobiono takie badania: sprawdzono biografie tysięcy nazistów z okresu drugiej wojny światowej w poszukiwaniu profilu zbrodniarza. No, wie pan, kaci w obozach, lekarze dokonujący eksperymentów na więźniach, esesmani rozdeptujący główki dzieciom, strażnicy... I co się okazało? Nie ma żadnych cech, które wyróżniałyby ich spośród innych członków społeczeństwa! Byli wśród nich mężczyźni, były kobiety, nie tylko brzydkie i zakompleksione, niektóre strażniczki w obozach to były naprawdę śliczne dziewczyny. Byli tam zwykli robotnicy i chłopi, ledwie piśmienni, ale też wykształceni ludzie z najlepszych domów. Kawalerowie i panny, ale też szanowani ojcowie i kochające matki. Rozumie pan, co to oznacza? Skoro nie da się sporządzić profilu mordercy, każdy może nim być. W każdym tkwi zalążek zbrodni. W panu i we mnie też.
Mariusz Koperski