którym nie ma przystani (...) albo sterują ku publicznym portom i gromadzą się w suchych dokach nauki, gdzie jedynie przywracają się do stanu użyteczności dla tego świata, a naturalne prądy zdolne je indywidualizować nie mają do nich dostępu.
Henry David Thoreau
Zbrodnią jest to pisać. Zbrodnią jest myśleć słowami, którymi nie myśli nikt inny i zapisywać je na papierze,
którego nikt inny nie powinien zobaczyć. Jest to nikczemne i złe. To tak jakbyśmy mówili wyłącznie do
siebie. I my wiemy, że nie ma gorszego przestępstwa, niż myśleć i robić cokolwiek samemu. Złamaliśmy
prawa.
Ayn Rand
W warunkach konspiracyjnych wykrycie fikcji, weryfikacja tego co kto naprawdę reprezentuje było często niemożliwe. Motywy ideowe czy też szukanie możliwości wyżycia się w walce z okupantem. Splatały się niejednokrotnie z ambicjami jednostek snujących plany osobiste i polityczne na przyszłość powojenną. Płynące z dołu inicjatywy wyrażające się w mnożeniu organizacji podziemnych zagrażały na dłuższą metę rozproszeniem sił, albo zmarnowaniem ich we wzajemnych rozgrywkach raczej niż w walce z nieprzyjacielem.
Jan Nowak-Jeziorański
Ellen zbudziły promienie słońca padające na elegancką sofę lensmana. A może uczynił to ten ogromny mężczyzna, który akurat wszedł do pokoju? Prezentował się miło, wydawał się sympatyczny, choć trochę misiowaty. Miał bujną czuprynę, a wielkie ufne oczy przyglądały jej się z życzliwym zainteresowaniem. Nie, nie będziemy się zakochiwać w kolejnym młodym człowieku, pomyślała zaspana Ellen.
Margit Sandemo
Henry David Thoreau
Zbrodnią jest to pisać. Zbrodnią jest myśleć słowami, którymi nie myśli nikt inny i zapisywać je na papierze,
którego nikt inny nie powinien zobaczyć. Jest to nikczemne i złe. To tak jakbyśmy mówili wyłącznie do
siebie. I my wiemy, że nie ma gorszego przestępstwa, niż myśleć i robić cokolwiek samemu. Złamaliśmy
prawa.
Ayn Rand
W warunkach konspiracyjnych wykrycie fikcji, weryfikacja tego co kto naprawdę reprezentuje było często niemożliwe. Motywy ideowe czy też szukanie możliwości wyżycia się w walce z okupantem. Splatały się niejednokrotnie z ambicjami jednostek snujących plany osobiste i polityczne na przyszłość powojenną. Płynące z dołu inicjatywy wyrażające się w mnożeniu organizacji podziemnych zagrażały na dłuższą metę rozproszeniem sił, albo zmarnowaniem ich we wzajemnych rozgrywkach raczej niż w walce z nieprzyjacielem.
Jan Nowak-Jeziorański
Ellen zbudziły promienie słońca padające na elegancką sofę lensmana. A może uczynił to ten ogromny mężczyzna, który akurat wszedł do pokoju? Prezentował się miło, wydawał się sympatyczny, choć trochę misiowaty. Miał bujną czuprynę, a wielkie ufne oczy przyglądały jej się z życzliwym zainteresowaniem. Nie, nie będziemy się zakochiwać w kolejnym młodym człowieku, pomyślała zaspana Ellen.
Margit Sandemo