siły, że przeżycie ich wydaje się później czymś nieprawdopodobnym i człowiek sam sobie się dziwi. I wspomnienie takiego dnia nawet po wielu latach budzi w człowieku lęk, trwogę, aż instynktownie chciałoby się zasłonić przed tym wspomnieniem...
Marek Hłasko
- Nie wiedziałam, że i pan jedzie. Po co Pan jedzie? - zapytała [...] i twarz jej ożywiła się i zajaśniała niepohamowaną radością.
- Po co jadę? - powtórzył Wroński patrząc jej prosto w oczy. - Pani wie, że jadę po to, aby być tam, gdzie i pani... Nie mogę inaczej. [...]
Wypowiedział właśnie to, czego pragnęło jej serce, a czego lękał się rozsądek.
Lew Tołstoj
Nie mieściło mi się w głowie, że śmierć może być obok mnie, mieć ludzką twarz i serce zatrute nienawiścią, że może być ubrana w mundur lub płaszcz gabardynowy, stać w kolejce do kina, śmiać się w barach lub prowadzić rano dzieci na spacer do parku Ciudadela, a po południu doprowadzać do całkowitego zniknięcia ludzi w kazamatach zamku na Montjuic lub w zbiorowym grobie, bezimiennie, bez ceremoniału.
Carlos Ruiz Zafón
Każde rozwiązanie lepsze od owych księżycowych czterech lat. Bo to przez rok nakraść i ukryć nie zdążysz, a wybierający jeszcze pamiętają, coś obiecywał i za powinni cię w zadek kopnąć. A znów dożywocie mając, nawet jak kradniesz, to po trochu, by sobie za wcześnie gałęzi pod rzycią nie podciąć. Więc albo poddani większe szanse mają złodzieja przegnać i się po jego rządzeniu pozbierać, albo okrada się ich uczciwie, nie ze szczętem. A czterolecie...Mamy tu takie przysłowie: "Cztery lata przy korycie starczą ci na złote życie". I drugie: "Władzę pełniąc cztery lata, każdy zejdzie na psubrata".
Artur Baniewicz
Marek Hłasko
- Nie wiedziałam, że i pan jedzie. Po co Pan jedzie? - zapytała [...] i twarz jej ożywiła się i zajaśniała niepohamowaną radością.
- Po co jadę? - powtórzył Wroński patrząc jej prosto w oczy. - Pani wie, że jadę po to, aby być tam, gdzie i pani... Nie mogę inaczej. [...]
Wypowiedział właśnie to, czego pragnęło jej serce, a czego lękał się rozsądek.
Lew Tołstoj
Nie mieściło mi się w głowie, że śmierć może być obok mnie, mieć ludzką twarz i serce zatrute nienawiścią, że może być ubrana w mundur lub płaszcz gabardynowy, stać w kolejce do kina, śmiać się w barach lub prowadzić rano dzieci na spacer do parku Ciudadela, a po południu doprowadzać do całkowitego zniknięcia ludzi w kazamatach zamku na Montjuic lub w zbiorowym grobie, bezimiennie, bez ceremoniału.
Carlos Ruiz Zafón
Każde rozwiązanie lepsze od owych księżycowych czterech lat. Bo to przez rok nakraść i ukryć nie zdążysz, a wybierający jeszcze pamiętają, coś obiecywał i za powinni cię w zadek kopnąć. A znów dożywocie mając, nawet jak kradniesz, to po trochu, by sobie za wcześnie gałęzi pod rzycią nie podciąć. Więc albo poddani większe szanse mają złodzieja przegnać i się po jego rządzeniu pozbierać, albo okrada się ich uczciwie, nie ze szczętem. A czterolecie...Mamy tu takie przysłowie: "Cztery lata przy korycie starczą ci na złote życie". I drugie: "Władzę pełniąc cztery lata, każdy zejdzie na psubrata".
Artur Baniewicz