to trochę trudniej pojąć, chociaż, jeśli się jest dostatecznie wściekłym, to może. Ale nie rozmawiać ze sobą przez dwa lata, a jednak wiedzieć, że na tego drugiego można zawsze liczyć, choćby nie wiem o co Cię oskarżyli...
Lene Kaaberbøl
Bo nie obchodzi mnie, co mówią inni ani jak często i elokwentnie: nikt mnie nie przekona, nigdy, przenigdy, że życie to jakaś niesamowita, przynosząca satysfakcję gratka. prawda jest taka: życie to katastrofa. Podstawowy fakt naszego istnienia - naszych prób nakarmienia się, znalezienia przyjaciół i czego tam jeszcze - to katastrofa. Zapomnijcie o tych wszystkich absurdalnych bzdurach z "Naszego miasta", które są na ustach wszystkich: cudzie narodzin, radości z każdego kwiatka, "życie, jesteś zbyt cudowne, by cię uchwycić" itd. Dla mnie - i będę to powtarzał zawzięcie do dnia śmierci, dopóki nie padnę na swoją niewdzięczną nihilistyczną gębę, za słaby, by wypowiedzieć te słowa: lepiej nigdy się nie urodzić, niż urodzić się w tym szambie. Kloace szpitalnych łóżek, trumien i złamanych serc. Nie ma zwolnienia, nie ma apelacji, "nie ma zmiłuj", by użyć ulubionego określenia Xandry, prócz wieku i straty nie ma posuwania się do przodu, prócz śmierci nie ma innego wyjścia. [...] czy ma jakiś sens to, że wiemy, iż dla nas wszystko kończy się źle, nawet dla najszczęśliwszych wśród nas, i że wszyscy na koniec tracimy to, co jest dla nas ważne - i że wiemy pomimo tego wszystkiego, pomimo tak okrutnych reguł gry, że można w nią grać z pewnego rodzaju przyjemnością?
Donna Tartt
Lene Kaaberbøl
Bo nie obchodzi mnie, co mówią inni ani jak często i elokwentnie: nikt mnie nie przekona, nigdy, przenigdy, że życie to jakaś niesamowita, przynosząca satysfakcję gratka. prawda jest taka: życie to katastrofa. Podstawowy fakt naszego istnienia - naszych prób nakarmienia się, znalezienia przyjaciół i czego tam jeszcze - to katastrofa. Zapomnijcie o tych wszystkich absurdalnych bzdurach z "Naszego miasta", które są na ustach wszystkich: cudzie narodzin, radości z każdego kwiatka, "życie, jesteś zbyt cudowne, by cię uchwycić" itd. Dla mnie - i będę to powtarzał zawzięcie do dnia śmierci, dopóki nie padnę na swoją niewdzięczną nihilistyczną gębę, za słaby, by wypowiedzieć te słowa: lepiej nigdy się nie urodzić, niż urodzić się w tym szambie. Kloace szpitalnych łóżek, trumien i złamanych serc. Nie ma zwolnienia, nie ma apelacji, "nie ma zmiłuj", by użyć ulubionego określenia Xandry, prócz wieku i straty nie ma posuwania się do przodu, prócz śmierci nie ma innego wyjścia. [...] czy ma jakiś sens to, że wiemy, iż dla nas wszystko kończy się źle, nawet dla najszczęśliwszych wśród nas, i że wszyscy na koniec tracimy to, co jest dla nas ważne - i że wiemy pomimo tego wszystkiego, pomimo tak okrutnych reguł gry, że można w nią grać z pewnego rodzaju przyjemnością?
Donna Tartt