fanatycznym, nieczułym, prymitywnym i skretyniałaym kretynem. Rację mają kobiety. Ty jesteś w błędzie. Przyzwyczajasz się do tej myśli. Żyjesz tak, jak od ciebie oczekują. Nawet w za ciasne buty można się wcisnąć".
Chuck Palahniuk
Przedtem wyobrażałam sobie swoje życie za pomocą obrazów: moja śmierć wywoływała moje narodziny, moje narodziny rzucały mnie ku śmierci; z chwilą kiedym zrezygnował z widzenia jej, stałem się sam ową wzajemnością, napinałem się aż do pęknięcia między tymi dwoma punktami krańcowymi, rodząc się i umierając z każdym uderzeniem serca. Moja przyszła wieczność stała się moją konkretną przyszłością; naznaczała błahością każdy moment, stanowiła w centrum najgłębszej uwagi roztargnienie jeszcze głębsze, próżnię wszelkiej pełni, ulotną nierzeczywistość rzeczywistości; zabijała z oddali w moich ustach smak cukierka, a w moim sercu zgryzoty i radości; ale ratowała moment najbardziej nawet byle jaki tą jedynie racją, że nadchodził ostatni i zbliżał mnie do niej; obdarowała mnie cierpliwością życia: nigdy już więcej nie pragnąłem przeskoczyć dwudziestu lat, przekartkować dwudziestu następnych, nigdy już nie wyobrażałem sobie dalekich dni mojego tryumfu – czekałem.
Jean-Paul Sartre
Chuck Palahniuk
Przedtem wyobrażałam sobie swoje życie za pomocą obrazów: moja śmierć wywoływała moje narodziny, moje narodziny rzucały mnie ku śmierci; z chwilą kiedym zrezygnował z widzenia jej, stałem się sam ową wzajemnością, napinałem się aż do pęknięcia między tymi dwoma punktami krańcowymi, rodząc się i umierając z każdym uderzeniem serca. Moja przyszła wieczność stała się moją konkretną przyszłością; naznaczała błahością każdy moment, stanowiła w centrum najgłębszej uwagi roztargnienie jeszcze głębsze, próżnię wszelkiej pełni, ulotną nierzeczywistość rzeczywistości; zabijała z oddali w moich ustach smak cukierka, a w moim sercu zgryzoty i radości; ale ratowała moment najbardziej nawet byle jaki tą jedynie racją, że nadchodził ostatni i zbliżał mnie do niej; obdarowała mnie cierpliwością życia: nigdy już więcej nie pragnąłem przeskoczyć dwudziestu lat, przekartkować dwudziestu następnych, nigdy już nie wyobrażałem sobie dalekich dni mojego tryumfu – czekałem.
Jean-Paul Sartre