słuchaczu, ten nie będzie jej słuchał. Tutaj stawiam regułę: wielka i trwała opowieść musi mówić o każdym, bo inaczej nie przetrwa. To, co dalekie i obce, nie jest interesujące - tylko rzeczy głęboko osobiste i blisko nam znane.
John Steinbeck
- Talerz truskawek - powtórzyła Jean.
- Albo lepiej miseczkę - odparł Mark z triumfalnym uśmiechem. - Od lat nie dane mi było spożywać tego, na co mam ochotę, piękna pani. Miseczka truskawek: niczego więcej mi nie trzeba.
- Dobrze... - potaknęła oszołomiona Jean. Zabrała karty i zniknęła.
- Mark... - odezwał się Julian. - Musiałeś?
- Co musiałem?
- Nie musisz mówić w taki sposób, jakbyś cytował średniowieczny poemat faerie. Na co dzień się tak nie wysławiasz. Może powinniśmy porozmawiać o zachowaniu dyskrecji.
- Nic na to nie poradzę - przyznał z uśmiechem Mark. - Przyziemni mają w sobie coś...
- Musisz zachowywać się normalnie, jak zwykły człowiek - przerwał mu Jules. - Przynajmniej w miejscach publicznych.
- Wcale nie musi zachowywać się normalnie - zaoponował ostro Ty.
- Przy wejściu zderzył się z automatem telefonicznym i powiedział ”Proszę o wybaczenie, szlachetna pani” - zauważył Julian.
- To się nazywa uprzejmość - powiedział Mark, nie przestając się uśmiechać.
- Nie wobec przedmiotów nieożywionych.
Cassandra Clare
John Steinbeck
- Talerz truskawek - powtórzyła Jean.
- Albo lepiej miseczkę - odparł Mark z triumfalnym uśmiechem. - Od lat nie dane mi było spożywać tego, na co mam ochotę, piękna pani. Miseczka truskawek: niczego więcej mi nie trzeba.
- Dobrze... - potaknęła oszołomiona Jean. Zabrała karty i zniknęła.
- Mark... - odezwał się Julian. - Musiałeś?
- Co musiałem?
- Nie musisz mówić w taki sposób, jakbyś cytował średniowieczny poemat faerie. Na co dzień się tak nie wysławiasz. Może powinniśmy porozmawiać o zachowaniu dyskrecji.
- Nic na to nie poradzę - przyznał z uśmiechem Mark. - Przyziemni mają w sobie coś...
- Musisz zachowywać się normalnie, jak zwykły człowiek - przerwał mu Jules. - Przynajmniej w miejscach publicznych.
- Wcale nie musi zachowywać się normalnie - zaoponował ostro Ty.
- Przy wejściu zderzył się z automatem telefonicznym i powiedział ”Proszę o wybaczenie, szlachetna pani” - zauważył Julian.
- To się nazywa uprzejmość - powiedział Mark, nie przestając się uśmiechać.
- Nie wobec przedmiotów nieożywionych.
Cassandra Clare