szajce, która okrada niemieckie pociągi jeżdżące na front. Mama zastanawiała się, czy nie poprosić go żeby się wyprowadził, ale doszła do wniosku, że okradanie Niemców właściwie jest działalnością patriotyczną.
Andrzej Marek Grabowski
- Poznajomiże waćpan, mości Zagłobo, i mnie z panem namiestnikiem Skrzetuskim.... poznajomijże!
- A i owszem, i owszem. Mości namiestniku, oto jest pan Powsinoga.
- Podbipięta - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno! herbu Zerwipludry...
- Zerwikaptur - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno! Z Psichkiszek.
- Myszykiszek - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno. Nescio, co bym wolał, czy mysie, czy psie kiszki. Ale to pewna, żebym w żadnych mieszkać nie chciał, bo to i osiedzieć się tam niełatwo, i wychodzić niepolitycznie. Mości panie! - mówił dalej do Skrzetuskiego ukazując Litwina - oto tydzień już piję wino za pieniądze tego szlachcica, któren ma miecz za pasem równie ciężki jak trzos, a trzos równie ciężki jak dowcip. Ale jeślim pił kiedy wino za pieniądze większego cudaka, to pozwolę się nazwać takim kpem, jak ten, co mi wino kupuje.
- A to go objechał! - wołała śmiejąc się szlachta.
Ale Litwin nie gniewał się, kiwał tylko ręką, uśmiechał się łagodnie i powtarzał:
- At dałbyś waćpan pokój... słuchać hadko!
Henryk Sienkiewicz
Andrzej Marek Grabowski
- Poznajomiże waćpan, mości Zagłobo, i mnie z panem namiestnikiem Skrzetuskim.... poznajomijże!
- A i owszem, i owszem. Mości namiestniku, oto jest pan Powsinoga.
- Podbipięta - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno! herbu Zerwipludry...
- Zerwikaptur - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno! Z Psichkiszek.
- Myszykiszek - poprawił szlachcic.
- Wszystko jedno. Nescio, co bym wolał, czy mysie, czy psie kiszki. Ale to pewna, żebym w żadnych mieszkać nie chciał, bo to i osiedzieć się tam niełatwo, i wychodzić niepolitycznie. Mości panie! - mówił dalej do Skrzetuskiego ukazując Litwina - oto tydzień już piję wino za pieniądze tego szlachcica, któren ma miecz za pasem równie ciężki jak trzos, a trzos równie ciężki jak dowcip. Ale jeślim pił kiedy wino za pieniądze większego cudaka, to pozwolę się nazwać takim kpem, jak ten, co mi wino kupuje.
- A to go objechał! - wołała śmiejąc się szlachta.
Ale Litwin nie gniewał się, kiwał tylko ręką, uśmiechał się łagodnie i powtarzał:
- At dałbyś waćpan pokój... słuchać hadko!
Henryk Sienkiewicz