Jest czymś ciepłym i bezpiecznym, wolnym od gniewu i zazdrości. Jest uczuciem euforycznym i uodparnia na okrucieństwo życia. Jest wypełnione niekończącą się nadzieją, niegasnącą wdzięcznością i prawdziwą bezinteresownością. To najrzadszy z darow.
Richard Doetsch
Nieliczni kultyści, których wykryto i zmuszono do mówienia, dają nam obraz bytu wywyższonego ponad wszelkie bóstwa, mieszkającego gdzieś nad sklepieniem nocnego nieba, za świetlistym naszyjnikiem gwiezdnej gromady Plejad... Istoty przedwiecznej, przenikającej ciszę i pustkę kosmosu. Bynajmniej nie samotnej, bo roi się i mnoży, zapełniając czarną otchłań bytami wedle swego uznania i przewrotnej fantazji. Kroczącej ze swym niewidzialnym dworem między światami, przenikającej wymiary.
Marek Pietrachowicz
Muszę tylko zadać sobie jeszcze pytanie, od kiedy wszystko między nami ułożyło się tak, jak jest teraz, czym możemy dla siebie nawzajem być, skoro tak jesteśmy do siebie niepodobni, tak różni, i nie jest to kwestia płci, usposobienia, trwałości jego egzystencji i nietrwałości mojej. Niewątpliwie Malina nie prowadził nigdy tak konwulsyjnego życia jak ja, nigdy nie trwonił czasu na błahostki, (...) nie dopuszczał, by go coś zaskoczyło, nie dawał się w nic wplątać (...). Myślę że i dziś jeszcze mało mamy wspólnego, jedno toleruje drugie, dziwi się drugiemu, ale moje zdziwienie jest ciekawe (czy Malina w ogóle się dziwi? coraz mniej w to wierzę) i niespokojne, gdyż moja obecność nigdy go nie irytuje, gdyż dostrzega ją, kiedy mu się podoba.
Ingeborg Bachmann
Chociaż tkwimy w smudze cienia, prawie za nią, w fazie tracenia i oddawania pozycji, w samej rzeczy wciąż walczymy jeszcze, bo stawiamy oczywisty opór, i przez tę szamotaninę psychicznie starzejemy się skokami. To przeciągamy, to nie dociągamy, aż ujrzymy, jak zwykle zbyt późno, że cała potyczka, te straceńcze przebicia, rejterady, butady też były niepoważne. Starzejemy się bowiem jak dzieci, to znaczy odmawiając zgody na to, na co zgoda nasza jest z góry niepotrzebna, bo zawsze tak jest, gdzie nie ma miejsca na spór ani walkę - podszytą nadto załganiem. ("Ananke", str. 465)
Stanisław Lem
Richard Doetsch
Nieliczni kultyści, których wykryto i zmuszono do mówienia, dają nam obraz bytu wywyższonego ponad wszelkie bóstwa, mieszkającego gdzieś nad sklepieniem nocnego nieba, za świetlistym naszyjnikiem gwiezdnej gromady Plejad... Istoty przedwiecznej, przenikającej ciszę i pustkę kosmosu. Bynajmniej nie samotnej, bo roi się i mnoży, zapełniając czarną otchłań bytami wedle swego uznania i przewrotnej fantazji. Kroczącej ze swym niewidzialnym dworem między światami, przenikającej wymiary.
Marek Pietrachowicz
Muszę tylko zadać sobie jeszcze pytanie, od kiedy wszystko między nami ułożyło się tak, jak jest teraz, czym możemy dla siebie nawzajem być, skoro tak jesteśmy do siebie niepodobni, tak różni, i nie jest to kwestia płci, usposobienia, trwałości jego egzystencji i nietrwałości mojej. Niewątpliwie Malina nie prowadził nigdy tak konwulsyjnego życia jak ja, nigdy nie trwonił czasu na błahostki, (...) nie dopuszczał, by go coś zaskoczyło, nie dawał się w nic wplątać (...). Myślę że i dziś jeszcze mało mamy wspólnego, jedno toleruje drugie, dziwi się drugiemu, ale moje zdziwienie jest ciekawe (czy Malina w ogóle się dziwi? coraz mniej w to wierzę) i niespokojne, gdyż moja obecność nigdy go nie irytuje, gdyż dostrzega ją, kiedy mu się podoba.
Ingeborg Bachmann
Chociaż tkwimy w smudze cienia, prawie za nią, w fazie tracenia i oddawania pozycji, w samej rzeczy wciąż walczymy jeszcze, bo stawiamy oczywisty opór, i przez tę szamotaninę psychicznie starzejemy się skokami. To przeciągamy, to nie dociągamy, aż ujrzymy, jak zwykle zbyt późno, że cała potyczka, te straceńcze przebicia, rejterady, butady też były niepoważne. Starzejemy się bowiem jak dzieci, to znaczy odmawiając zgody na to, na co zgoda nasza jest z góry niepotrzebna, bo zawsze tak jest, gdzie nie ma miejsca na spór ani walkę - podszytą nadto załganiem. ("Ananke", str. 465)
Stanisław Lem