i nie będziesz cierpiał, jeśli go nie dostaniesz. Jeśli masz tysiąc ulubionych przysmaków, utrata jednego nie zostanie nawet zauważona i nie naruszy twojego szczęścia. To właśnie twoje przywiązania uniemożliwiają ci szerszy, bardziej zróżnicowany rozwój rozumienia i smakowania rzeczy i ludzi.
Anthony de Mello
Nauczyłem się coraz bardziej kochać morze... chyba tylko dlatego wolałem góry, że są odleglejsze. Teraz nie pragnąłbym tam pojechać. Zdaje mi się, że bałbym się i wstydził. Są zbyt kapryśne, nieprawidłowe, za bardzo zróżnicowane... czułbym się tam z pewnością przytłoczony. Jacy właściwie ludzie wolą monotonię morza? Zdaje się, że tacy, którzy zbyt długo i głęboko wnikali w zagmatwane sprawy wewnętrzne, by nie oczekiwać przynajmniej po zewnętrznych przede wszystkim tego jednego: prostoty...
Najmniej ważne jest to, że na góry trzeba wspinać się odważnie, podczas gdy nad morzem wypoczywa się cicho na piasku. Ale znam spojrzenie, jakim oddaje się hołd temu i tamtemu światu. Pewne, przekorne, szczęśliwe oczy, pełne przedsiębiorczego ducha, siły i radości życia, błądzą od wierzchołka do wierzchołka; ale nad przestworem morza, które z takim mistycznym i obezwładniającym fatalizmem toczy swoje fale, marzy spojrzenie zamglone, beznadziejne, wiedzące, które niegdyś głęboko wejrzało w smutne odmęty... Zdrowie i choroba, w tym cała różnica. Człowiek wdziera się śmiało w cudowną rozmaitość zębatych, sterczących, przepaścistych zjawisk, by doświadczyć swych sił żywotnych, których dotąd wcale nie zużył. Ale widok prostoty rzeczy zewnętrznych wówczas darzy nas wypoczynkiem, gdy jesteśmy znużeni wewnętrznym odmętem.
Tomasz Mann
Anthony de Mello
Nauczyłem się coraz bardziej kochać morze... chyba tylko dlatego wolałem góry, że są odleglejsze. Teraz nie pragnąłbym tam pojechać. Zdaje mi się, że bałbym się i wstydził. Są zbyt kapryśne, nieprawidłowe, za bardzo zróżnicowane... czułbym się tam z pewnością przytłoczony. Jacy właściwie ludzie wolą monotonię morza? Zdaje się, że tacy, którzy zbyt długo i głęboko wnikali w zagmatwane sprawy wewnętrzne, by nie oczekiwać przynajmniej po zewnętrznych przede wszystkim tego jednego: prostoty...
Najmniej ważne jest to, że na góry trzeba wspinać się odważnie, podczas gdy nad morzem wypoczywa się cicho na piasku. Ale znam spojrzenie, jakim oddaje się hołd temu i tamtemu światu. Pewne, przekorne, szczęśliwe oczy, pełne przedsiębiorczego ducha, siły i radości życia, błądzą od wierzchołka do wierzchołka; ale nad przestworem morza, które z takim mistycznym i obezwładniającym fatalizmem toczy swoje fale, marzy spojrzenie zamglone, beznadziejne, wiedzące, które niegdyś głęboko wejrzało w smutne odmęty... Zdrowie i choroba, w tym cała różnica. Człowiek wdziera się śmiało w cudowną rozmaitość zębatych, sterczących, przepaścistych zjawisk, by doświadczyć swych sił żywotnych, których dotąd wcale nie zużył. Ale widok prostoty rzeczy zewnętrznych wówczas darzy nas wypoczynkiem, gdy jesteśmy znużeni wewnętrznym odmętem.
Tomasz Mann