jak chmurki białych motyli, nieopatrzne kierunku swego i celu nieświadome, unoszące się w wiosennej pogodzie i słońcu, by opaść od lata powiewu, jak opada ich rówieśnik, śnieżny kwiat jabłoni.
Maria Rodziewiczówna
Blaze zaczął snuć swoją smutną historię, od samego początku, czyli od zmiany dyrektora w Hetton House i kłopotów z arytmetyką. (...) Kiedy było już po wszystkim, do salki z powrotem zeszli się tamci, a Blaze zauważył, że oczy Hollowaya straciły nagle ten swój przyjacielski błysk. Prokurator zsunął się ze stołu, otrzepał tyłek dwoma energicznymi klepnięciami i polecił:
- Przestukajcie to na maszynie i niech ten matoł podpisze.
Wyszedł, nawet się nie obejrzawszy.
Richard Bachman
- Tommy - powiedział Willie. - Ja ciebie kocham, ty draniu, więc nie umieraj.
Thomas Hudson spojrzał na niego nie poruszając głową.
- Spróbuj zrozumieć, jeżeli to nie za trudne.(...)
- Myślę, że rozumiem, Willie - rzekł.
- Psiakrew - powiedział Willie. - Ty nigdy nie rozumiesz kogoś, kto ciebie kocha.
Ernest Hemingway
Naomi lubiła wielkie hasła i wielkie słowa, takie jak "rewolucja", "nieposłuszeństwo obywatelskie", "opór", "totalitaryzm", "przeciwwładza"; lubiła naprawiać świat do spółki z Charliem, Kaylą i kilkoma innymi osobami, które zawsze były gotowe podnieść z prochu ziemi sztandar utopii. Ja zaś (...) widziałem w nich niepoprawnych donkiszotów, salonowych rewolucjonistów pozbawionych poczucia rzeczywistości- takich, co to gdyby powierzyć im stery kraju, w mniej niż tydzień doprowadziliby go do upadku.
Bernard Minier
Maria Rodziewiczówna
Blaze zaczął snuć swoją smutną historię, od samego początku, czyli od zmiany dyrektora w Hetton House i kłopotów z arytmetyką. (...) Kiedy było już po wszystkim, do salki z powrotem zeszli się tamci, a Blaze zauważył, że oczy Hollowaya straciły nagle ten swój przyjacielski błysk. Prokurator zsunął się ze stołu, otrzepał tyłek dwoma energicznymi klepnięciami i polecił:
- Przestukajcie to na maszynie i niech ten matoł podpisze.
Wyszedł, nawet się nie obejrzawszy.
Richard Bachman
- Tommy - powiedział Willie. - Ja ciebie kocham, ty draniu, więc nie umieraj.
Thomas Hudson spojrzał na niego nie poruszając głową.
- Spróbuj zrozumieć, jeżeli to nie za trudne.(...)
- Myślę, że rozumiem, Willie - rzekł.
- Psiakrew - powiedział Willie. - Ty nigdy nie rozumiesz kogoś, kto ciebie kocha.
Ernest Hemingway
Naomi lubiła wielkie hasła i wielkie słowa, takie jak "rewolucja", "nieposłuszeństwo obywatelskie", "opór", "totalitaryzm", "przeciwwładza"; lubiła naprawiać świat do spółki z Charliem, Kaylą i kilkoma innymi osobami, które zawsze były gotowe podnieść z prochu ziemi sztandar utopii. Ja zaś (...) widziałem w nich niepoprawnych donkiszotów, salonowych rewolucjonistów pozbawionych poczucia rzeczywistości- takich, co to gdyby powierzyć im stery kraju, w mniej niż tydzień doprowadziliby go do upadku.
Bernard Minier