granicę. Przez blisko cztery lata ani razu nie uległa jego namowom czy zaproszeniom. Pozostawała obojętna na zalotne uśmiechy, czułe słówka i ukradkowe spojrzenia. Być może w tym tkwił sekret czaru, jaki niewątpliwie na niego rzuciła.
Monika Hołyk-Arora
O religii
I rzekł stary kapłan:
- Mów nam o religii!
On odpowiedział tak:
- Przecież cały dzień mówię wam o niej.
Czyż nie ma religii w każdym czynie i myśli wszelkiej?
A nawet i w tym, co nie jest czynem i myślą,
tylko zadziwieniem i zachwyceniem, wiecznie w duszach zakwitającym?
Wiara jest w nas i podczas pracy w polu, i wtedy, gdy tkamy na krosnach.
Któż potrafi oddzielić wiarę swoją od czynów,
a religię od zajęć codziennych?
Kto powie, dzieląc godziny życia:
To czas dla Boga, a to mój własny?
Te godziny należą do duszy,
a te do ciała mojego?
Przecież godziny nasze są niby skrzydła
trzepoczące w przestworzach.
Pomiędzy tożsamością a tożsamością.
Bodajby został nagi ten, który nosi bezgrzeszność swoją niby bogatą szatę.
Bo i wiatr, i słońce skóry jego nie naruszą.
A ten, co chce oceniać swe czyny tylko wedle etyki, czyni tak, jakby zamykał w klatce śpiewającego ptaka.
A zza krat i najpiękniejsza pieśń zabrzmi fałszywie.
Tak i ten, dla którego dziękczynienie i modlitwa są jako zamykane i otwierane okno, zaprawdę nie odwiedził jeszcze mieszkania duszy swojej.
W jej domu okna otwarte są na oścież, od świtu do świtu.
Żywot codzienny jest świątynią i religią waszą.
Wstępując do takiej świątyni, całymi sobą wstępujecie.
Przynieście tam i pług, i kowadło, i młot, i lutnię.
Wszystko, co stworzyliście dla potrzeby życia,
a też dla jego radości.
Albowiem i w snach nie sięgniecie wyżej ponad to, coście dokonali, ani nie upadniecie niżej niż porażki wasze.
Weźcie i ze sobą ludzi wszystkich.
Albowiem w modlitwie dziękczynienia nie sięgniecie wyżej niż wszystkie nadzieje ani nie upadniecie głębiej niźli ich rozpacz.
Jeśli pragniecie poznać Boga, to nie bawcie się w rozwiązywanie zagadek.
Popatrzcie lepiej wokół, a zobaczycie Go, jak bawi się z waszymi dziećmi.
Spójrzcie też w przestworza, a ujrzycie Go, jak stąpa po chmurach. Jako błyskawice rozpościera ramiona swoje i razem z deszczem na ziemię opada.
Jego uśmiech spotkacie w kwiatach,
a pozdrowienie rąk Jego pośród drzew.
Khalil Gibran
Monika Hołyk-Arora
O religii
I rzekł stary kapłan:
- Mów nam o religii!
On odpowiedział tak:
- Przecież cały dzień mówię wam o niej.
Czyż nie ma religii w każdym czynie i myśli wszelkiej?
A nawet i w tym, co nie jest czynem i myślą,
tylko zadziwieniem i zachwyceniem, wiecznie w duszach zakwitającym?
Wiara jest w nas i podczas pracy w polu, i wtedy, gdy tkamy na krosnach.
Któż potrafi oddzielić wiarę swoją od czynów,
a religię od zajęć codziennych?
Kto powie, dzieląc godziny życia:
To czas dla Boga, a to mój własny?
Te godziny należą do duszy,
a te do ciała mojego?
Przecież godziny nasze są niby skrzydła
trzepoczące w przestworzach.
Pomiędzy tożsamością a tożsamością.
Bodajby został nagi ten, który nosi bezgrzeszność swoją niby bogatą szatę.
Bo i wiatr, i słońce skóry jego nie naruszą.
A ten, co chce oceniać swe czyny tylko wedle etyki, czyni tak, jakby zamykał w klatce śpiewającego ptaka.
A zza krat i najpiękniejsza pieśń zabrzmi fałszywie.
Tak i ten, dla którego dziękczynienie i modlitwa są jako zamykane i otwierane okno, zaprawdę nie odwiedził jeszcze mieszkania duszy swojej.
W jej domu okna otwarte są na oścież, od świtu do świtu.
Żywot codzienny jest świątynią i religią waszą.
Wstępując do takiej świątyni, całymi sobą wstępujecie.
Przynieście tam i pług, i kowadło, i młot, i lutnię.
Wszystko, co stworzyliście dla potrzeby życia,
a też dla jego radości.
Albowiem i w snach nie sięgniecie wyżej ponad to, coście dokonali, ani nie upadniecie niżej niż porażki wasze.
Weźcie i ze sobą ludzi wszystkich.
Albowiem w modlitwie dziękczynienia nie sięgniecie wyżej niż wszystkie nadzieje ani nie upadniecie głębiej niźli ich rozpacz.
Jeśli pragniecie poznać Boga, to nie bawcie się w rozwiązywanie zagadek.
Popatrzcie lepiej wokół, a zobaczycie Go, jak bawi się z waszymi dziećmi.
Spójrzcie też w przestworza, a ujrzycie Go, jak stąpa po chmurach. Jako błyskawice rozpościera ramiona swoje i razem z deszczem na ziemię opada.
Jego uśmiech spotkacie w kwiatach,
a pozdrowienie rąk Jego pośród drzew.
Khalil Gibran