rozmawiać z kimś, kto zamyka się w sobie. Ktoś, taki by się bronić, stawia wokół siebie mur.
Kim Holden
(...) każde nieszczęście ma swoje granice.
Margit Sandemo
Joph nie był pewien, które z nich pierwsze przytuliło drugie, jednak trwali w swych objęciach tak długo, że nie miało to znaczenia.
Claudia Gray
Jesteście odważniejsi niż wam się wydaje.
Krystal Sutherland
Jeśli dzieci są kwiatami życia, to ten dzieciak był kwitnącym kaktusem.
Siergiej Łukjanienko
- Ale czy kiedykolwiek dostrzegamy coś ważnego, zanim to się stanie? Przewidywalne życie nigdy nikogo nie zmieniło.
Christina Lauren
-Prawda nie przynosi szczęścia. Przynosi tylko prawdę.
Eric Lindstrom
Najtrudniej w życiu patrzeć na wejście ukochanej osoby wprost do ognia, kiedy ty możesz jedynie siedzieć i obserwować, jak płonie"...
Brittainy C. Cherry
Opowiadam dalej, że wieczór, kiedy zobaczyłam smoka, był niezwykle ciepły i z migdałowców sypało się okwitłe kwiecie, gdy szliśmy przez błonie na przedmurzu wioski, odprowadzani obelgami dzieci vermigliani. Bo wiedzcie, panie, że nasi sąsiedzi nigdy nie przepuszczali okazji, by przypomnieć mojej matce, że jest jedynie grudką łajna, przyczepioną do podeszew butów swych nabożnych i ciężko pracujących ziomków.
Anna Brzezińska
Kim Holden
(...) każde nieszczęście ma swoje granice.
Margit Sandemo
Joph nie był pewien, które z nich pierwsze przytuliło drugie, jednak trwali w swych objęciach tak długo, że nie miało to znaczenia.
Claudia Gray
Jesteście odważniejsi niż wam się wydaje.
Krystal Sutherland
Jeśli dzieci są kwiatami życia, to ten dzieciak był kwitnącym kaktusem.
Siergiej Łukjanienko
- Ale czy kiedykolwiek dostrzegamy coś ważnego, zanim to się stanie? Przewidywalne życie nigdy nikogo nie zmieniło.
Christina Lauren
-Prawda nie przynosi szczęścia. Przynosi tylko prawdę.
Eric Lindstrom
Najtrudniej w życiu patrzeć na wejście ukochanej osoby wprost do ognia, kiedy ty możesz jedynie siedzieć i obserwować, jak płonie"...
Brittainy C. Cherry
Opowiadam dalej, że wieczór, kiedy zobaczyłam smoka, był niezwykle ciepły i z migdałowców sypało się okwitłe kwiecie, gdy szliśmy przez błonie na przedmurzu wioski, odprowadzani obelgami dzieci vermigliani. Bo wiedzcie, panie, że nasi sąsiedzi nigdy nie przepuszczali okazji, by przypomnieć mojej matce, że jest jedynie grudką łajna, przyczepioną do podeszew butów swych nabożnych i ciężko pracujących ziomków.
Anna Brzezińska