brzegu rzeki, słuchając czegoś po drugiej stronie, czegoś, czego nigdy nie słyszał, ale o czym zawsze wiedział. Zamiast jednak przebyć rzekę, wsłuchiwał się dopóty, póki zdołał wytrzymać, a potem odwrócił się i oddalił tą samą drogą, którą przyszedł. Nigdy więcej tego nie usłyszał. Powinien był wtedy przejść tę rzekę.
Jonathan Carroll
Tylko kilku pozwoliło nam zwiedzić swoje warsztaty (...). W tych czarnych, smrodliwych norach powstawały przepyszne tkaniny (...). Gdy materiały trafiały na zewnątrz, na światło dnia, nie było na nich śladu cierpienia, nie znać było, że pracowali nad nimi głodni ludzie. Ironia polegała na tym, że często przeznaczone były na eksport za granicę, gdzie później prezentowały je modelki, które musiały specjalnie się głodzić, żeby móc na siebie włożyć uszyte z nich kreacje.
Preethi Nair
- To jest Poszukiwaczka Dusz? - Nie zdołał ukryć w głosie powątpiewającej nuty. - Nie wyglądasz tak, jak się spodziewałem.
- A czego się spodziewałeś? - spytałam.
- Potężnej kobiety o ciemnej skórze. Wyglądasz jak ktoś, kto by nie przeżył burzy piaskowej, nie mówiąc już o tym, by miał uwolnić czyjąś duszę.
- Dobrze, że nie jesteś moim snującym opowieść. Dajesz się łatwo zwieść wzorowi ubrania, a nie dostrzegasz jakości materiału.
Maria V. Snyder
Dla ludzi, którzy nie mieli ambicji, dla tak zwanego szarego człowieka, który niczego nie czytał i nie chciał czytać, w PRL-u było bezpiecznie. Papu było. Dla tych, co mieli ciekawość świata, życia, książek - nie do zniesienia. Choć dla większości wygodna sytuacja, zwłaszcza jak ktoś nie lubił się przepracowywać: "Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy!".
Ale PRL jeszcze się nie skończył. Strasznie dużo jest go w głowach.
Małgorzata Purzyńska
Jonathan Carroll
Tylko kilku pozwoliło nam zwiedzić swoje warsztaty (...). W tych czarnych, smrodliwych norach powstawały przepyszne tkaniny (...). Gdy materiały trafiały na zewnątrz, na światło dnia, nie było na nich śladu cierpienia, nie znać było, że pracowali nad nimi głodni ludzie. Ironia polegała na tym, że często przeznaczone były na eksport za granicę, gdzie później prezentowały je modelki, które musiały specjalnie się głodzić, żeby móc na siebie włożyć uszyte z nich kreacje.
Preethi Nair
- To jest Poszukiwaczka Dusz? - Nie zdołał ukryć w głosie powątpiewającej nuty. - Nie wyglądasz tak, jak się spodziewałem.
- A czego się spodziewałeś? - spytałam.
- Potężnej kobiety o ciemnej skórze. Wyglądasz jak ktoś, kto by nie przeżył burzy piaskowej, nie mówiąc już o tym, by miał uwolnić czyjąś duszę.
- Dobrze, że nie jesteś moim snującym opowieść. Dajesz się łatwo zwieść wzorowi ubrania, a nie dostrzegasz jakości materiału.
Maria V. Snyder
Dla ludzi, którzy nie mieli ambicji, dla tak zwanego szarego człowieka, który niczego nie czytał i nie chciał czytać, w PRL-u było bezpiecznie. Papu było. Dla tych, co mieli ciekawość świata, życia, książek - nie do zniesienia. Choć dla większości wygodna sytuacja, zwłaszcza jak ktoś nie lubił się przepracowywać: "Czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy!".
Ale PRL jeszcze się nie skończył. Strasznie dużo jest go w głowach.
Małgorzata Purzyńska