składa się z danej nam liczby dni. Spośród tych dni nie każdy jest równie ważny. Są takie, podczas których niezależnie co zrobimy, niezależnie co powiemy i co pomyślimy, przyszłości w żaden sposób nie odmienimy. Są też dni szczególne, decydujące o naszym losie.
Julian Hardy
Gdzie podziewają się ludzie? - zastanawia się Alaa. Rafik, który trochę już zna Szwecję, wytłumaczył mu ostatnio: Tak żyją. Rano idą do biura, pracują, potem idą do Lidla albo Netto, potem do domu, oglądają telewizję. Następnego ranka wszystko od nowa. Ich dzieci też, tylko że nie chodzą do biura, a do szkoły. Są zdyscyplinowani, żadnej spontaniczności i przyjemności pomiędzy. Alaa kręci głową. Jak maszyny, stwierdza.
Na brzegu kanału przesiadują miejscowe pijaczki, śmierdzą alkoholem, przyglądają się Syryjczykom z niezadowoleniem. - No welcome! - odzywa się jeden. - Go back to your home!
Alaa odwraca się, udaje że nie słyszał. Pierwszy raz w Szwecji ktoś mówi mu, że nie jest tu mile widziany. To go dotyka i dezorientuje. Niewiele wiedział o kraju, zanim tu przyjechał. Wokół obu ośrodków dla uchodźców wiszą hasła przeciwko azylantom rozklejane przez Svenskarnę, neonazistowską Partię Szwedów, która straszy zalewem obcego żywiołu, nawołuje do obrony chrześcijaństwa przed islamem i głosi, że Szwedem może być tylko ten, kto jest nim genetycznie. (...) Dziewięciomilionowa Szwecja stęka pod naporem uchodźców. (...) W najnowszej historii państwa tylu ludzi nie przyjechało tu jeszcze nigdy. Szwedzkiemu społeczeństwu coraz trudniej integrować nowo przybyłych. Utworzyły się getta zamieszkane głównie przez Arabów Somaljczyków. Liczka bezrobotnych uchodźców gwałtownie rośnie, podobnie jak liczba ataków na nich.
O tym wszystkim Alaa i Hussan nie wiedzieli, teraz powoli zaczyna to do nich docierać.
Wolfgang Bauer
Julian Hardy
Gdzie podziewają się ludzie? - zastanawia się Alaa. Rafik, który trochę już zna Szwecję, wytłumaczył mu ostatnio: Tak żyją. Rano idą do biura, pracują, potem idą do Lidla albo Netto, potem do domu, oglądają telewizję. Następnego ranka wszystko od nowa. Ich dzieci też, tylko że nie chodzą do biura, a do szkoły. Są zdyscyplinowani, żadnej spontaniczności i przyjemności pomiędzy. Alaa kręci głową. Jak maszyny, stwierdza.
Na brzegu kanału przesiadują miejscowe pijaczki, śmierdzą alkoholem, przyglądają się Syryjczykom z niezadowoleniem. - No welcome! - odzywa się jeden. - Go back to your home!
Alaa odwraca się, udaje że nie słyszał. Pierwszy raz w Szwecji ktoś mówi mu, że nie jest tu mile widziany. To go dotyka i dezorientuje. Niewiele wiedział o kraju, zanim tu przyjechał. Wokół obu ośrodków dla uchodźców wiszą hasła przeciwko azylantom rozklejane przez Svenskarnę, neonazistowską Partię Szwedów, która straszy zalewem obcego żywiołu, nawołuje do obrony chrześcijaństwa przed islamem i głosi, że Szwedem może być tylko ten, kto jest nim genetycznie. (...) Dziewięciomilionowa Szwecja stęka pod naporem uchodźców. (...) W najnowszej historii państwa tylu ludzi nie przyjechało tu jeszcze nigdy. Szwedzkiemu społeczeństwu coraz trudniej integrować nowo przybyłych. Utworzyły się getta zamieszkane głównie przez Arabów Somaljczyków. Liczka bezrobotnych uchodźców gwałtownie rośnie, podobnie jak liczba ataków na nich.
O tym wszystkim Alaa i Hussan nie wiedzieli, teraz powoli zaczyna to do nich docierać.
Wolfgang Bauer