z nich pojawiła się jedna myśl: przecież można to wszystko zmienić! Grzechy przeszłości nie zawsze da się naprawić, ale przyszłość jest wciąż przed nami, wciąż niezapisana. Dlaczego więc nie zapełnić jej dobrymi uczynkami?
Joanna Skalska
Jak wówczas umrzesz, jeśli nie będziesz umiał pogodzić się z sobą czy choćby siebie zrozumieć? - Jakoś się umrze. Człowiek śmierci zwyczajny, księże proboszczu. Nie tylko żyje od kołyski do trumny, ale i umiera od kołyski do trumny. Umrzeć to nie znaczy ten jeden raz umrzeć, księże proboszczu. Kto wie, może dłużej się umiera, niż się długo żyje. A przecież umiera się jeszcze za grobem. Bo umiera się dalej wśród tych, co pozostali żywi. A ten jeden raz to może tylko koniec śmierci. Ale zanim do tego końca człowiek dojdzie, ileż to razy musi przedtem umrzeć. Tak po prawdzie, księże proboszczu, to z każdym, co umiera w naszym życiu, umieramy i my po trochu, którzy zostajemy po nim. On odejdzie, a śmierć swoją nam zostawia i my ją musimy znosić. On tam w grobie sobie gnije i nie wie, nie czuje, że .gnije, bo nic już nie wie, nie czuje, nawet że kogoś zostawił. I choćby nie było komu z najbliższych po nim umierać, to umierają dalsi, umierają sąsiedzi, znajomi, a może i obcy, choć mogą nie wiedzieć.
Wiesław Myśliwski
Joanna Skalska
Jak wówczas umrzesz, jeśli nie będziesz umiał pogodzić się z sobą czy choćby siebie zrozumieć? - Jakoś się umrze. Człowiek śmierci zwyczajny, księże proboszczu. Nie tylko żyje od kołyski do trumny, ale i umiera od kołyski do trumny. Umrzeć to nie znaczy ten jeden raz umrzeć, księże proboszczu. Kto wie, może dłużej się umiera, niż się długo żyje. A przecież umiera się jeszcze za grobem. Bo umiera się dalej wśród tych, co pozostali żywi. A ten jeden raz to może tylko koniec śmierci. Ale zanim do tego końca człowiek dojdzie, ileż to razy musi przedtem umrzeć. Tak po prawdzie, księże proboszczu, to z każdym, co umiera w naszym życiu, umieramy i my po trochu, którzy zostajemy po nim. On odejdzie, a śmierć swoją nam zostawia i my ją musimy znosić. On tam w grobie sobie gnije i nie wie, nie czuje, że .gnije, bo nic już nie wie, nie czuje, nawet że kogoś zostawił. I choćby nie było komu z najbliższych po nim umierać, to umierają dalsi, umierają sąsiedzi, znajomi, a może i obcy, choć mogą nie wiedzieć.
Wiesław Myśliwski